W połowie kwietnia br. w Olsztynie przy ul. Jagiellońskiej doszło do pożaru jednego ze sklepów spożywczych [Nocny pożar sklepu na osiedlu Podleśna. "Spory ogień i duży dym" [ZDJĘCIA]]. Po ugaszeniu pożaru przez strażaków, swoją pracę rozpoczęli śledczy z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie wraz z biegłym sądowym z zakresu pożarnictwa.
Zabezpieczone przez policyjnego technika ślady i wstępna opinia biegłego wskazywały na to, że do pożaru doszło w wyniku podpalenia. Sprawą zajęli się policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu Komendy Miejskiej w Olsztynie.
Kryminalni przeanalizowali zebrany materiał dowodowy, przesłuchali świadków i zabezpieczyli wiele godzin nagrań pochodzących z kamer monitoringu. Nie było łatwo, ponieważ wszystko wskazywało na to, że podejrzany nie pochodzi z naszego miasta. Skrupulatna praca śledczych oraz szeroko zakrojone działa operacyjne doprowadziła do ustalenia tożsamości mężczyzny, który mógł mieć związek z tym zdarzeniem.
Jak się okazało, jest on znany funkcjonariuszom z wcześniejszych przestępstw przeciwko mieniu. Nie posiada on stałego miejsca pobytu, dlatego ustalenie, gdzie aktualnie przebywa, wymagało czasu i ogromnego zaangażowania funkcjonariuszy całego wydziału. Zatrzymanie mężczyzny nie oznaczało jednak końca tej sprawy.
W wyniku analizy materiałów oraz szeregu podjętych czynności okazało się, że 35-latek ma na swoim koncie również podpalenia w innych miejscach na terenie miasta, do których doszło w marcu i kwietniu tego roku. Mężczyzna jest odpowiedzialny za zniszczenie sklepu spożywczego przy ul. Wyszyńskiego, trzech innych lokali handlowo - usługowych oraz kilkunastu kontenerów na odpady. Na szczęście, w zdarzeniach tych nikt nie ucierpiał.
Zatrzymany 35-latek (fot. KMP w Olsztynie)
Zebrany materiał dowodowy pozwolił na to, aby ogłosić mężczyźnie w sumie 8 zarzutów zniszczenia mienia i spowodowania strat wycenionych na ponad 2 miliony złotych. Podejrzany przyznał się do zarzucanych mu czynów, ale nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to robił.
Policjanci wraz z prokuratorem wnioskowali o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Sąd przychylił się do tego wniosku, i teraz mężczyzna co najmniej 3 kolejne miesiące spędzi za kratkami. Za popełnione przestępstwa grozi mu kara nawet 10 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (7)
Dodaj swój komentarz