W 2018 roku podczas transmisji na Facebooku posłanka KO, Kinga Gajewska, mówiła o zatrzymaniu sekretarza generalnego największej wchodzącej w skład koalicji partii - Platformy Obywatelskiej - Stanisława Gawłowskiego.
- A najbardziej, to się bójcie Boga, PiS-owcy, i Grzegorza Schetyny. Wszystkich was rozliczymy - powiedziała. Podczas wypowiadania tych słów drapiąc się kciukiem po brodzie.
Według posłanki Iwony Arent nie był to przypadkowy gest. Miał on oznaczać "podrzynanie gardła politykom PiS". Gajewska stwierdziła, że słowa te są absurdalne i niebezpieczne, zwracając uwagę na klimat sporu politycznego. Olsztyńskiej posłance została wytoczona sprawa karna.
Iwona Arent nie zostanie jednak pozbawiona immunitetu. W decyzji marszałek Sejmu, Elżbiety Witek, przeczytać możemy, że we wniosku o pozbawienie immunitetu, który na początku lutego wniósł pełnomocnik Kingi Gajewskiej, brakowało informacji o tym, czy sprawa została wniesiona do sądu. Termin upływu na uzupełnienie wniosku miał minąć 15 czerwca. Tego samego dnia, pełnomocnik posłanki miał złożyć pismo do marszałek.
Znalazła się tam informacja, że prywatny akt oskarżenia przeciw Iwonie Arent został złożony 18 stycznia, a sprawa toczy się przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieście.
Problemem okazała się data odebrania pisma przez Kancelarię Sejmu. Stało się to 20 czerwca, czyli 5 dni po wyznaczonym terminie. Według uzasadnienia marszałek Witek w przypadku wniosków o uchylenie immunitetu ważna jest data wpływu na biurko marszałka, a nie jak w przypadku spraw cywilnych data stempla pocztowego.
W środę (26 lipca) posłanka Arent wydała oświadczenie, w którym twierdzi, że artykuł ujawniający sprawę, zawiera fałszywe informacje.
- Obecnie toczy się spór cywilny, w ramach którego Sąd rozstrzygnie, czy miałam prawo wyrazić co do tego (gestu posłanki Gajewskiej - przyp. red.) swoją opinię. W razie zainicjowania postępowania karnego, również będę dochodziła swoich racji - czytamy w dokumencie.
Szefowa olsztyńskiego PiS twierdzi także, że wszelkie błędy formalne i nieterminowość złożenia czy uzupełnienia wniosku o pozbawienie jej immunitetu są wyłączną winą wnioskodawcy bądź pełnomocnika. "Nie mogą swoimi błędami obciążać innych osób, a tym bardziej Pani Marszałek Elżbiety Witek" - dodała.
Według pełnomocnika posłanki KO 14 lipca do Sejmu został wysłany kolejny wniosek o uchylenie immunitetu olsztyńskiej posłance. Kinga Gajewska miała także wnieść pozew cywilny przeciw Iwonie Arent. Domaga się przeprosin na antenie TVP Info, a na 4 stycznia wyznaczony został termin rozprawy przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Komentarze (21)
Dodaj swój komentarz