Dziś jest: 23.09.2024
Imieniny: Bogusława, Linusa, Tekli
Data dodania: 2005-04-06 00:00

magda_515167

Pojechali podziękować

Zapożyczyłam się specjalnie w banku, aby pojechać do Watykanu. Ale to nie ma żadnego znaczenia - mówiła Agnieszka Gutomska z Bartoszyc przed wyjazdem na pogrzeb Jana Pawła II do Rzymu.

reklama
Decyzja o pielgrzymce z Olsztyna do Watykanu zapadła w niedzielę rano. I już po kilku godzinach na liście nie było miejsc. We wtorek z Olsztyna wyjechało 200 osób - cztery autokary wyruszyły o godz. 14. Wieczorem pielgrzymi zatrzymali się w sanktuarium maryjnym w Częstochowie, gdzie uczestniczyli we mszy świętej. Do Rzymu dotrą w środę wieczorem. Zakwaterowani zostaną 150 km od stolicy Włoch. - W czwartek rano pojadą na plac św. Piotra. Będą starali się dostać do bazyliki, aby oddać ostatni hołd Papieżowi - mówi ks. Michał Tunkiewicz, duszpasterz pielgrzymek zagranicznych z archidiecezji warmińskiej. Dla wielu pielgrzymów to pierwszy wyjazd do Watykanu. Niektórzy, aby tam pojechać, zapożyczyli się bankach. Zainteresowanie wyjazdem do Watykanu było w Olsztynie ogromne. Od poniedziałkowego poranka biura podróży były zasypywane telefonami z pytaniami o wyjazd do Rzymu. Tylko jedno z nich organizowało wyjazd. Inni operatorzy rezygnowali. - Nie możemy znaleźć noclegów - mówi Marta Szymańska z jednego z olsztyńskich biur podróży. To, co niemożliwe, udało się ks. Michałowi Tunkiewiczowi. - Organizujemy pielgrzymki do Watykanu już od kilku lat i mamy sprawdzone hotele - wyjaśnia. Ci, którzy nie mogli jechać do Rzymu, wybrali się we wtorek na mszę narodową na placu Piłsudskiego w Warszawie. O godz. 9.20 i 13.44 wyruszyły z Olsztyna pociągi do stolicy. PKP obniżyła cenę biletów i doczepiła nawet dodatkowe wagony. Nie były jednak potrzebne. Bilety kupiło tylko 45 osób, większość to młodzież. Wśród nich 15 studentów filologii wschodniosłowiańskiej na uniwersytecie. - To chyba najbardziej spontaniczna decyzja w naszym życiu - mówi Ilona Sobiech. - Wyjazd to mój pomysł, ale wszyscy go podchwycili. Nawet po śmierci Ojciec Święty nas jednoczy i tak będzie zawsze. Na dworcu spotkaliśmy trzech studentów Wydziału Nauki o Żywności, którzy chcą na własną rękę dostać się do Watykanu. - Mam ogromny dług wdzięczności wobec Papieża. Podróżowałem po Ameryce Centralnej m.in. Meksyku, Nikaragui, Kostaryce i wiem, ile razy jego nazwisko otwierało drzwi i ile razy dostałem jedzenie i nocleg właśnie za to, że jestem rodakiem Karola Wojtyły - mówi Patryk Sudoł. - Musimy dojechać do Rzymu. Nie lękamy się, jak przykazał Papież. Krystyna Łapińska z Biskupca - Pochodzę z okolic Wadowic. Karol Wojtyła udzielał mi sakramentu bierzmowania. Był dla mnie jak ojciec, to był mój biskup i arcybiskup. Chciałam do Rzymu jechać jeszcze za życia Jana Pawła II, ale mi się nie udało. Magda i Michał Pruszkowscy z Olszyn pod Szczytnem - Na wyjazd zdecydowaliśmy się dziś rano o godz. 10. To jest nasza pierwsza pielgrzymka do Watykanu. Nieważne, że możemy w ogóle nie zobaczyć Bazyliki Świętego Piotra. Ważne jest, żeby tam być i towarzyszyć na miejscu Ojcu Świętemu w Jego ostatniej drodze. Agnieszka Gutomska z Bartoszyc - Zapożyczyłam się specjalnie w banku, aby pojechać do Watykanu. Ale to teraz nie ma żadnego znaczenia. Chcę być tam w Rzymie. Liczę się z tym, że mogę być bardzo daleko od miejsca, gdzie będzie odprawiana msza pogrzebowa, ale sam fakt, że tam będę ma dla mnie ogromne znaczenie. Marta Kosiewska - Ojciec Święty był zawsze z młodzieżą i w nas wierzył. Teraz my jedziemy mu za to podziękować. Ból i smutek po jego odejściu jest ogromny, ale pocieszamy się tym, że teraz jest w niebie i wstawia się za nami.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl