Przypomnijmy, w niedzielę 1 sierpnia Klaudia - mieszkanka Nidzicy - wyszła ze swoim pupilem na poranny spacer. Będąc niedaleko małej rzeczki zauważyła jak pies wyciąga z wody worek jutowy, a następnie rozgryza go zębami. Jej oczom ukazały się dwa małe, żywe szczeniaki, które wydostały się z worka. Jeden z nich odszedł razem z dorosłym psem, natomiast drugi, przestraszony, schował się pod koszem na śmieci.
Dziewczyna niewiele myśląc zabrała go do domu i opowiedziała babci o całym zdarzeniu. Ta z kolei powiadomiła nidzickich policjantów. Ci od razu zajęli się sprawą.
Dla tego ze szczeniaków, który schował się wystraszony - ta przygoda od razu zakończyła się happy endem. Jeden z policjantów pracujących przy sprawie postanowił go przygarnąć.
Wciąż szukano drugiego ze szczeniaków, który poszedł z psem, który wyciągnął z wody maluchy.
Sprawa wreszcie zakończyła się happy endem. Nidziccy kryminalni, którzy zajmują się wyjaśnieniem okoliczności znęcania się nad szczeniakami, dotarli bowiem do nowych wątków tej sprawy. W poniedziałek w Nidzicy przy ul. Grunwaldzkiej, przez personel jednego ze sklepów został znaleziony szczeniak. Informację o tym zdarzeniu opublikowano na stronie sklepu. Jak się później okazało, było to drugie ze szczeniąt wyłowione w niedzielę z rzeczki przez innego psa.
Od wczoraj piesek ma nowe imię oraz nowy dom. Psom imiona nadał 8-letni syn policjanta pracującego w Wydziale Kryminalnym nidzickiej komendy. Budyń dołączył do Saby, która w poniedziałek zamieszkała w domu policjanta. Kiedy wczoraj przyniesiono drugiego zwierzaka do komendy, policjant nie wahał się nawet chwili i zabrał go do swojego domu.
Funkcjonariusze nadal pracują nad ustaleniem sprawcy, który wrzucił szczeniaki w worku jutowym do wody. Ustawa o ochronie zwierzą przewiduje karę do 3 lat pozbawienia wolności za znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz