Data dodania: 2008-02-07 20:49
Policjanci postrzelili napastnika z siekierą
Mieszkaniec Rudzisk najpierw zdemolował dom, a potem groził siekierą swojej matce i interweniującym policjantom. Jeden z zaatakowanych funkcjonariuszy trzykrotnie postrzelił awanturnika w nogi
Rudziska to niewielka wioska pod Biskupcem. Mieszka w niej kilkaset osób. W czwartek rano zadzwonił do "Gazety" jeden z mieszkańców (chciał pozostać anonimowy) i poinformował nas, że 32-letni Tomasz R., jego sąsiad po rozpętaniu awantury w swoim domu został postrzelony przez interweniujących policjantów. - Ten człowiek już nie pierwszy raz tak w wiosce narozrabiał - tłumaczył.
Tomasz R. jest kawalerem. W jednorodzinnym domu mieszka tylko z matką. Jak wynika ze wstępnych ustaleń policji mężczyzna już w środę wieczorem zachowywał się agresywnie. - Świadkowie mówią, że pod wieczór jadł jakieś tabletki i zapijał je alkoholem - opowiada Beata Chojnowska, rzecznik miejskiej komendy policji w Olsztynie. - Ale szczegółowo wyjaśni to dopiero badanie krwi.
Poranna awantura i policyjne strzały
Jednak awanturę w domu wywołał dopiero na drugi dzień, z samego rana. Tomasz R. około godz. 6 obudził się i zażądał od matki pieniędzy na alkohol. Gdy odmówiła, zdemolował mieszkanie, siekierą zniszczył drzwi i meble w mieszkaniu, a na koniec niebezpiecznym narzędziem zaczął grozić matce. - Kobieta wystraszyła się i uciekła z domu prosząc o pomoc mieszkającą w domu naprzeciwko żonę brata Tomasza R. - mówi Beata Chojnowska. - Synowa kilka minut po godz. 6 zadzwoniła do komendy w Biskupcu.
Chwilę później do Rudzisk radiowozem przyjechało dwóch umundurowanych policjantów. Obaj doświadczeni, z 18-letnim stażem w policji. Tomasz R., gdy tylko zobaczył funkcjonariuszy od razu ruszył w ich kierunku trzymając w ręku siekierę. Policjanci wezwali go, by odrzucił siekierę, bo inaczej będą strzelać. Mężczyzna nie zareagował i nadal atakował mundurowych. - Dlatego jeden z funkcjonariuszy oddał sześć strzałów ostrzegawczych. Ale nie zrobiło to żadnego wrażenia na Tomaszu R. - opowiada Beata Chojnowska. - W tej sytuacji policjant wystrzelił w kierunku napastnika raniąc go w nogę. Mimo to 32-latek nadal szedł z siekierą w stronę patrolu. Padły kolejne trzy strzały, z których dwa niegroźnie raniły R. w nogi.
Policjanci na miejscu udzielili pomocy medycznej Tomaszowi R. Później karetka przewiozła go do szpitala. - Mężczyzna będzie przesłuchany po wyjściu ze szpitala. Jak w każdym takim przypadku wyjaśniona będzie także zasadność użycia broni przez funkcjonariusza - dodaje Chojnowska.
Pił tyle, co wszyscy...
Policyjny psycholog udzielił pomocy pokrzywdzonej rodzinie, a także policjantom, którzy interweniowali w Rudziskach.
Władysław Kowalski, sąsiad R., zapewnia, że Tomasz nigdy się w domu nie awanturował. - Pracował we Wrocławiu. Ale jak już przyjechał na święta, tak został do dziś - mówi. - Niedawno wyczyścił mi komin, a w środę po południu był u mnie na herbacie. Po godz. 15 poszedł trzeźwy do domu. Mówił, że idzie spać.
- To spokojny człowiek, a wypić lubił tak, jak każdy - mówi inny mieszkaniec Rudzisk, rówieśnik Tomasza R. - Dziwię się tylko, że dwóch tak rosłych policjantów musiało użyć broni, by obezwładnić takiego chudego i niskiego Tomka.
Jednak nie wszyscy mieszkańcy Rudzisk tak dobrze wspominają Tomasza R. - Po nim można było się spodziewać ataku na policjantów - mówili. - Ludzie bali się go, był dziwny, agresywny i lubił wypić. Całe szczęście, że nie zrobił nikomu krzywdy.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz