Na fali powtarzanego jak mantra hasła ''starówka zamiera'' część lokalnych mediów powodów zamknięcia popularnej restauracji Karczma Jana na olsztyńskiej starówce upatrywała w zbyt wysokich czynszach i konkurencji w postaci lokali nad jeziorem Ukiel.
Okazuje się jednak, że historia tej restauracji jest inna.
Właściciel lokalu wynajął restaurację biznesmenowi, a sam wyjechał za granicę. Problemy zaczęły się niemal rok temu, kiedy to najemca nie wywiązywał się z umowy. Jak twierdzi nasz informator, najemca nie płacił czynszu właścicielowi, zalegał też z wypłatami dla kucharzy i pozostałych pracowników restauracji.
Sytuacja zaogniła się w ostatnim czasie – w środku sezonu. Jak udało nam się ustalić, pracownicy restauracji postawili najemcy ultimatum ''albo otrzymają zaległe pensje, albo odchodzą''. Do porozumienia najpewniej nie doszło, o czym informują zamknięte drzwi restauracji.
Restauracja przestała funkcjonować, najemca zwinął biznes, a właściciel lokalu liczy straty. Straty liczą także pracownicy, którzy z dnia na dzień zostali bez środków do życia, ale i zaległych pensji.
Jak nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, właściciel zamierza walczyć z najemcą przed sądem. Są bowiem dowody na to, że lokal w ostatnim czasie dobrze prosperował i nie ma mowy o nierentowności restauracji.
Jak potoczą się dalsze losy lokalu? Tego nie wiadomo.
Pewne jest jednak, że Olsztyn stracił atrakcyjną restaurację, ze smaczną kuchnią i klimatycznym ogródkiem nad samą rzeką Łyną.
Komentarze (15)
Dodaj swój komentarz