Za nami pierwsza edycja Ultramaratonu Warmińskiego, imprezy, która w swojej początkowej fazie przebiegała trasą przy jeziorze Ukiel oraz nad jeziorem Długim. Uczestnicy biegli na dwóch dystansach - 52- oraz ok. 103-kilomterowym. Wydarzenie cieszyło się ogromną popularnością. Na starcie pojawiło się bowiem 160 osób. Wydarzenie z pewnością zostanie więc powtórzone.
Okazuje się jednak, że organizatorzy wydarzenia podpadli mieszkańcom Olsztyna. Powód? Tuż po biegu na części tras nad jeziorem Długim pozostawiono taśmy, które podczas wydarzenia miały wyznaczać trasę biegu. Problem jednak w tym, że taśmy rozwieszono na niebezpiecznej dla rowerzystów wysokości na co uwagę zwrócił korzystający z trasy radny Krzysztof Kacprzycki.
- Organizatorzy tego "oznakowania" powinni dostać od ręki bilet do prokuratury, bądź nominację do nagrody Darwina! Taśma na wysokości szyi rowerzystów, lub biegaczy pozostawiona bez żadnej opieki. To próba odbudowania pól minowych lub odpowiednik sieci zgubionych na morzu. Umiejętność myślenia gdzieś zaginęła? - napisał na swoim fanpage'u Krzysztof Kacprzycki.
Po tym wpisie, głos w sprawie zabrał jeden z organizatorów ultramaratonu tłumacząc, że taśmy to standardowa forma zabezpieczenia tras na tego typu imprezach. Wyjaśnił również, że na dobę po wydarzeniu większość została usunięta, a kolejne znikną w przeciągu kilku dni.
To jednak nie uspokoiło olsztynian, którzy podobnie jak radny Kacprzycki uważają, że organizatorzy nieświadomie zastawili pułapkę na rowerzystów.
- Przez wiele lat zajmowałem się zabezpieczeniem rajdów samochodowych. Uczyliśmy że pozostawiona taśma na drzewie jest nie tylko niezdrowa dla zwierząt ale wrasta w pień drzewa deformując go. A przede wszystkim źle świadczy o organizatorze imprezy – napisał jeden z olsztynian.
Jak informuje radny Kacprzycki, organizatorzy ostatecznie przyznali,że pozostawienie taśm przecinających trasy nie było odpowiednie.
- Problem został rozwiązany i nauka na przyszłość dla nas wszystkich wyciągnięta. Internet pozwala się wymienić spostrzeżeniami, uwagami i czasem emocjami - nie ma co się obrażać. Trzeba myśleć, wymienić się doświadczeniem i doskonalić – napisał radny Kacprzycki.
Komentarze (13)
Dodaj swój komentarz