– Wyrok jest w oczywisty sposób trafny. Dla pracodawcy w szczególności istotne jest potwierdzenie, że mogą wydawać zarządzenia, które są wiążące. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji szczególnych, gdy wymagane jest pilne działanie – powiedział w rozmowie z „Dziennikiem Gazeta Prawna” Arkadiusz Sobczyk, radca prawny.
Zwolniony pracownik był magazynierem. Oprócz tego u innego pracodawcy zatrudniony był jako kierowca.
6 marca 2020 roku, pracodawca (ten, u którego mężczyzna pracował jako magazynier) wydał zarządzenie ws. podjęcia maksymalnych środków bezpieczeństwa zarówno dla pracowników jak i zakładu pracy w związku z rozwojem epidemii koronawirusa. Wszystkie zatrudnione osoby zostały zobowiązane do poinformowania przełożonego o powrocie z podróży zagranicznej.
15 marca zatrudniony rozmawiał z kierownikiem nt. konsekwencji, jakie miałby ponieść, gdyby wyjechał do innego kraju. Nie podał jednak żadnych konkretów odnośnie podróży. Kierownik powiedział, że prawdopodobnie musiałby przejść kwarantannę.
Pod koniec marca (28-29) mężczyzna wyjechał jako kierowca do Holandii. Nie poinformował jednak o tym swojego przełożonego (u którego pracował jako magazynier).
Dzień i dwa dni później stawił się do pracy w firmie, gdzie miał kontakt z kilkunastoma pracownikami. 1 kwietnia poinformował pracodawcę, że przebywa na kwarantannie. Stwierdził, że to nieporozumienie i wyjaśni zaistniałą sytuację. Nie potwierdził również tego, że wyjechał za granicę, mimo że pracodawca miał takie informacje z wiarygodnego źródła.
W konsekwencji magazynier został zwolniony dyscyplinarnie. Mężczyzna odwołał się do sądu pracy. Przyznał, że odbył podróż zagraniczną, ale szef nie miał prawa domagać się takiej informacji. Sąd oddalił powództwo, ponieważ uznał, że pracownik powinien przestrzegać przepisów i zasad BHP. Ponadto w stanie epidemii przełożony musi łączyć prawa i obowiązki wynikające z kodeksu pracy z tymi nałożonymi przez specustawę covidową (umożliwia m.in. delegowanie pracowników do pracy zdalnej).
Sąd stwierdził, że pracownik nie musi informować pracodawcy, jak spędza dni wolne od pracy, bo to jego prywatna sprawa. Jednak pracodawca ma obowiązek zapewnić wszystkim pracownikom bezpieczeństwo. Dlatego też w dobie pandemii ma prawo zapytać podwładnego, czy w ostatnim czasie nie przebywał on w miejscu, gdzie występują przypadki zakażenia koronawirusem.
Zakład, w którym pracował mężczyzna, wcześniej wystosowała komunikat do pracowników z prośbą o podanie przez nich informacji o podróżach zagranicznych. W tym przypadku mężczyzna zataił tę informację, tym samym dopuścił się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych.
Pracownik odwołał się od wyroku do Sądu Okręgowego w Olsztynie. Powołał się przy tym na art. 52 Konstytucji (wolność poruszania się, w tym swoboda opuszczania terytorium RP). Sąd w tym przypadku oddalił apelację. Wskazano, że sprawa ta dotyczy w istocie rozważenia, jakie wartości mają pierwszeństwo w ochronie, czy chodzi o prywatność pracownika, czy o dbałość o życie i zdrowie współpracowników.
Jak podał „Dziennik Gazeta Prawna” sąd okręgowy przychylił się do stanowiska zawartego w orzeczeniu sądu I instancji. Potwierdził też, że w okolicznościach związanych z epidemią wirusa SARS-CoV-2 pracodawca ma prawo wymagać od zatrudnionych, aby przekazywali informacje, które mają pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa innym osobom.
Komentarze (13)
Dodaj swój komentarz