Data dodania: 2005-06-07 00:00
Premiera Płatonowa w Teatrze im. Jaracza
- Co zwróciło moją uwagę w Płatonowie? Aktualność. Wszechogarniająca pogoń za pieniądzem, a po drugie - przemożne dążenie do osobistego szczęścia. Dla osiągnięcia tego celu wciąż wielu gotowych jest na każdą podłość, złamanie prawa, nikczemność - mówił wczoraj na konferencji reżyser Krzysztof Nazar. Premiera w sobotę o 19.
Teatr zapowiada młodzieńczą, odnalezioną 20 lat po śmierci Antoniego Czechowa sztukę jako wydarzenie sezonu. Zagra aż 16 aktorów, kostiumy są wystawne, muzyka ma oczarować olsztyńskich widzów. Sztuka opowiada o prowincji, nudzie, intrygach i jałowych marzeniach o wyrwaniu się gdzieś w świat. Za nauczycielem Michałem Płatonowem szaleją aż cztery kobiety. Czemu chcą go uwieść? - To opowieść o tym, do czego można się posunąć, byle tylko nie być samemu - wyjaśnia reżyser.
Tekst jest trudny, zwłaszcza dla Artura Steranki, który gra główną rolę. - Z każdą z tych kobiet muszę grać zupełnie inaczej, a do tego ja mam zupełnie innych charakter niż Płatonow - skarżył się wczoraj. Zobaczyliśmy scenki z nimi dwiema zakochanymi kobietami. Annę zmysłowo uwodzącą Płatonowa na szkolnej ławie zagrała Joanna Fertacz (w odróżnieniu od partnera zapewnia, że postać jest jej bliska charakterem). Dziennikarki na sali nie mogły się oprzeć i pytały o detale jej ubioru: wspaniałej, wytwornej, koronkowej sukni żywcem przeniesionej z secesji. Potem była scena z Saszą: Katarzyna Kropidłowska o mało nie zagrała w stylowych pantalonach, bo gdzieś zaginęła spódnica. Na szczęście w porę udało się skompletować jej biały letni strój.
Muzykę do spektaklu komponuje Janusz Stokłosa, autor wielu opraw muzycznych, znany chyba najbardziej z musicali teatru Buffo, który współprowadzi m.in. "Metro" i "Romea i Julię". Niestety, muzyki nie usłyszeliśmy, bo płytę ma przywieźć do Olsztyna dopiero dziś.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz