Data dodania: 2005-05-02 00:00
Prezes nie będzie prezesem?
Spółdzielczy baron Zenon. P - mimo prokuratorskiego zakazu kierowania Pojezierzem - wraca w środę do pracy, prosto do swojego gabinetu. Kto uwierzy, że nie będzie szefował spółdzielni?
Na jego powrót zgodziła się rada nadzorcza "Pojezierza". - Przecież musi wiedzieć, co dzieje się w spółdzielni - uważa Olga Mokra, przewodnicząca rady. - Zleciliśmy radcy prawnemu opracowanie analizy, co pan P. może robić, by nie złamać prokuratorskich sankcji.
Czy możliwe, że prezes będzie zachowywał się w spółdzielni jak szeregowy pracownik? Czy przewodnicząca rady wierzy w to, że nie będzie rządził w "Pojezierzu"?
- Kierowanie spółdzielnią to podpisywanie dokumentów - twierdzi Mokra. - Nie sądzę, by prezes był w stanie wywrzeć na kogoś tak silną presję, by kto inny podpisywał za niego dokumenty.
Zenonowi P. kierowania spółdzielnią zabroniła prokuratura Okręgowa w Elblągu, która zarzuciła mu fałszowanie dokumentów i krzywoprzysięstwo. Zakaz prokuratury potwierdził sąd, który uznał, że sankcja jest konieczna dla dobra śledztwa. Za jej złamanie baronowi grozi areszt.
O tym, że Zenon P. już wcześniej ignorował prokuratorski zakaz, mówi poseł PiS Aleksander Szczygło. - Bywał w spółdzielni i wydawał podwładnym polecenia - twierdzi poseł, który zawiadomił już o tym ministra sprawiedliwości.
Powrót do pracy to nie koniec. Mokra zapowiada, że w lokalnej prasie ukaże się ogłoszenie, w którym zawieszony prezes "Pojezierza" opublikuje przedstawione mu przez prokuraturę zarzuty. - Wszyscy mówią o tym, że prezes brał łapówki, że z naruszeniem prawa wybudował prominencki blok, że ciepłociąg jest nieekonomiczny. A to nieprawda. W zarzutach nic takiego nie ma i ludzie muszą to wiedzieć - argumentuje Mokra.
Przypomnijmy, że prokuratura w Elblągu, która postawiła już zarzuty 18 osobom związanym z "Pojezierzem" (w tym całemu zarządowi), zapowiedziała też, że będą kolejne zarzuty i nowi podejrzani.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz