Dokument wpłynął 7 stycznia br. do Biura Rady Miasta. Zatem odpowiedź na niego powinna się ukazać najpóźniej 21 stycznia. Tymczasem jedna trzecia lutego za nami, a odpowiedzi jak nie było, tak nie ma.
Zapytaliśmy radnego, czy to pierwsza taka sytuacja.
– Do tej pory, odpowiedzi na ponad 20 moich interpelacji były udzielone przez prezydenta Olsztyna w ustawowym terminie 14 dni. Dlatego opóźnienie wynoszące w tym przypadku już 30 dni uznaję wciąż za jednostkowe zaburzenie procedury. Jednocześnie nie mogę pozostawać obojętnym na to, że nie otrzymałem żadnych zapowiedzi czy choćby wyjaśnień takiej zwłoki. Przecież doskonale bym to zrozumiał, bo przez kilka lat byłem urzędnikiem w ratuszu – powiedział w rozmowie z nami Mirosław Arczak.
Radny przypomniał także o opóźnieniu odpowiedzi prezydenta podczas styczniowej sesji rady miasta.
– Dobrze, że zagadnienia o które pytam mogą poczekać. Trudno byłoby zachować spokój gdyby pytania dotyczyły spraw bardzo aktualnych i wymagających pilnych odpowiedzi – skomentował Mirosław Arczak.
Czy za brak odpowiedzi, prezydent może ponieść jakieś konsekwencje? Radny przekonuje, że nie. 14-dniowy termin odpowiedzi na interpelację wprowadzono w 2018 roku, jednak nie przewidziano wprost żadnych sankcji za jego niedotrzymanie.
- W mojej funkcji radnego nie chodzi o to, aby szukać drobnych ułomności urzędu i „czepiać się” szczegółów, ale uważam, że powinienem zwracać na nie uwagę, aby współpraca wewnątrz samorządu była sprawna i prowadzona według jasnych zasad – dodał radny Arczak.
AKTUALIZACJA
W poniedziałek (10 lutego) otrzymaliśmy odpowiedź od urzędników z ratusza.
– Radny Arczak otrzymał odpowiedź w dniu 7.02. Przyznaję, że faktycznie pismo zostało przekazane po terminie, za co przepraszamy – powiedziała nam Marta Bartoszewicz, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Olsztyna.
Niestety, nie dowiedzieliśmy się, co było powodem opóźnienia.
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz