Choćby poranne wyjście po bułki pozwala zauważyć, jak wielu jeszcze mieszkańców Olsztyna zapomina o tym, że po swoim psie, nie tyle trzeba, co wypada posprzątać.
Środowisko miejskie nie jest bynajmniej wymarzonym miejscem dla psów. Wiedzą o tym właściciele zmuszeni do spacerowania ze swoimi psami na smyczy, często z nakazem używania kagańca. W innych przypadkach przekonując rozbudzonych sąsiadów, że pies szczeka, bo to tylko zwierze. Do tego, jeśli ktoś sugeruje jeszcze sprzątanie po nich na spacerze sprawia to wrażenie co najmniej nadgorliwego traktowania zasad życia w społeczeństwie.
Niestety nie jest tak do końca. Żyjąc wspólnie w jednym mieście musimy respektować prawa innych. To, że nasze zwierze robi to, co robi na świeżym powietrzu, jest rzeczą oczywistą. Tak oczywista powinna być również natychmiastowa reakcja właściciela - sprzątam, żeby ktoś inny nie musiał tego robić.
Nowopowstałe punkty odbioru darmowych torebek (m.in. kioski Ruchu, sklepy Społem), skrzynki z bezpłatnymi akcesoriami na psie odchody - nie zmienią nic, dopóki my nie zmienimy myślenia w tej sprawie.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz