Inicjatorami przedsięwzięcia są Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. W świadomości związkowców i części pedagogów kwietniowy strajk nie przyniósł ustaleń, na jakie liczyli. Dlatego też pojawił się pomysł, aby zorganizować protest innego rodzaju – włoski.
Chodzi o to, żeby nauczyciele realizowali zadania wynikające z przepisów, natomiast na bok odkładali te zlecone im przez dyrektorów, które muszą wykonywać po godzinach, a które nie są dodatkowo płatne.
– Zarząd Główny [ZNP – przyp. red.] przygotowuje wytyczne, które mają być gotowe na początku października. Chcemy, aby nauczyciele działali zgodnie z prawem, ale również mamy na uwadze ich własne interesy – powiedział w rozmowie z nami Tomasz Branicki, prezes Oddziału ZNP w Olsztynie.
Jego zdaniem ta forma protestu ma służyć kontynuacji postulatów płacowych, o jakie upominają się nauczyciele. Po drugie, chodzi o odbiurokratyzowanie zawodu.
– Obecnie więcej czasu poświęca się wypełnianiu dokumentów, niż nauce dzieci i młodzieży. W dodatku panuje spychologia. Dyrektorzy najpierw informują nauczycieli, że ci muszą wypełnić oświadczenie, a następnie twierdzą, że to wytyczne od kuratorium. Kuratorium z kolei przerzuca odpowiedzialność na ministerstwo albo dyrektorów. Natomiast okazuje się, że resort nic o tym nie wie – dodaje Tomasz Branicki.
Jeszcze jedną istotną kwestią, którą chcą zmienić związkowcy, jest skończenie z wyzyskiwaniem przez przełożonych. Obowiązki pedagogów są wpisane w tzw. kartę nauczyciela. Zgodnie z tym regulaminem, w trakcie 40-godzinnego czasu pracy muszą oni realizować zajęcia dydaktyczne czy wychowawcze z uczniami oraz inne czynności wynikające z zadań statutowych szkoły.
– Chodzi o czas pracy. Etat nauczyciela to 40 godzin w tygodniu. Ktoś musi usiąść i sprecyzować, co to znaczy, bo w tej chwili nie ma jasnego podziału i nauczyciele muszą pracować dłużej niż 8 godzin dziennie. Podobnie jest z wycieczkami, np. 2-dniowa to 48 godzin i za każdą z nich powinna być zapłata. W każdym innym zawodzie oczywiste jest to, że za nadgodziny się płaci – podsumował Tomasz Branicki.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz