Przekop Mierzei Wiślanej był pomysłem długowiecznym, któremu przychylni byli nie tylko politycy obozu rządzącego, ale i opozycji. W roku 2020 przerodził się on w inwestycję. Kanał zostanie otwarty już 17 września. Data nie jest przypadkowa - to rocznica rosyjskiej agresji na Polskę w 1939 roku. O różnych "za" i "przeciw" odnośnie planu przekopu Mierzei Wiślanej pisaliśmy w artykule Plany, wątpliwości, zyski. Wkrótce otwarcie kanału przez Mierzeję Wiślaną.
Od 17 września kanałem przepływać będą mogły jedynie jednostki osobowe - małe łodzie i jachty. Trasa pozostanie zamknięta dla transportowców. Dlaczego?
Największym mankamentem jest Zalew Wiślany, którego średnia głębokość wynosi ok. 2,7 metra. Przekop Mierzei, za który odpowiedzialna było konsorcjum spółek NDI i Besix, nie wliczał w koszty pogłębienia Zalewu na proponowanej trasie wodnej. Według rządu dokończenie inwestycji to działka elbląskiego samorządu. Z drugiej strony samorządowcy uważają, że Skarb Państwa powinien dokończyć rozpoczętą inwestycję.
Dlaczego więc, mimo nieukończenia projektu, kanał zostanie otwarty? Jednym z często padających powodów jest polityka. Rząd ogłaszając zakończenie budowy jednego z dwóch strategicznych projektów (przekopu Mierzei i Centralnego Portu Komunikacyjnego) chce pokazać swój sukces ludziom. Jest to szczególnie potrzebne w dobie nadchodzącego kryzysu energetycznego oraz rosnącej inflacji, kiedy maleje poparcie partii rządzącej.
Port morski Elbląg z lotu ptaka (TVREGIONALNA24 / YouTube)
Narasta także konflikt między Skarbem Państwa, a elbląskimi samorządowcami. Prawo i Sprawiedliwość domagało się przekazania portu w Elblągu w ręce państwa - tłumacząc to brakiem funduszy na jego modernizację. Nie zgodziła się na to nieprzychylna rządowi większość w radzie miejskiej.
Komentarze (61)
Dodaj swój komentarz