Pan Andrzej poszedł do sądu, by nabyć na licytacji nieruchomość za kwotę 500 tysięcy złotych. Wpłacił pieniądze, które jak się okazało przepadły – podobnie jak nieruchomość. Sąd stwierdził, że wpłacone pieniądze poszły na spłatę długu właściciela nieruchomości, który w trakcie egzekucji... sprzedał nieruchomość. To oznaczało, że jedna i ta sama nieruchomość została sprzedana dwukrotnie. Raz przez dłużnika, drugi raz przez sąd.
Pan Andrzej przez lata starał się dochodzić swoich praw, odzyskać pieniądze lub prawo własności do nieruchomości, za którą przecież zapłacił pół miliona złotych. Bezskutecznie. Zrezygnowany postanowił zwrócić się z prośbą do senator Lidii Staroń znanej ze skutecznej walki z ''wymiarem niesprawiedliwości''.
Staroń wzięła sprawy w swoje ręce - interweniowała m. in. u prezesa sądu oraz w prokuraturze. Szybko okazało się, że – jak zawsze – skutecznie.
Sąd, po 8 latach od nabycia nieruchomości, wpisał pana Andrzeja do księgi wieczystej jako właściciela nieruchomości. Dziś mężczyzna faktycznie stał się jej właścicielem, nie tylko na papierze.
Co istotne, skazany został także dłużnik, który sprzedał nieruchomość w trakcie egzekucji komorniczej, za plecami komornika i sądu.
Senator Staroń nie składa jeszcze broni. Zapowiada teraz walkę o zadośćuczynienie dla pana Andrzeja.
Komentarze (11)
Dodaj swój komentarz