Od 1 stycznia 2021 na terenie województwa mazowieckiego obowiązuje całkowity zakaz używania spalinowych i elektrycznych dmuchaw do liści. Jak czytamy na stronie warszawskiego ratusza urządzenia mają przyczyniać się do zanieczyszczenia powietrza.
- Powodują wtórną emisję pyłu z czyszczonej powierzchni terenu. Oznacza to, że wcześniej osadzone cząstki pyłu powtórnie wzbijają się w powietrze. Ich wdychanie jest szkodliwe dla zdrowia
- przekonują urzędnicy.
Osobną kwestią jest hałas i emisja spalin. Zakaz obowiązuje nie tylko mieszkańców, ale też przedsiębiorców, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, urzędy oraz instytucje publiczne. Za złamanie zakazu grozi kara od 500 zł do 5 000 zł.
W Olsztynie używanie dmuchaw w okresie jesiennym jest na porządku dziennym. Nie podoba się to radnej Koalicji Obywatelskiej, Katarzynie Faliszewskiej, która wystosowała w tej sprawie interpelację do prezydenta Roberta Szewczyka.
- W miastach, gdzie wprowadzono zakazy, firmy sprzątające muszą stosować inne metody sprzątania, na przykład grabienie liści ręcznie. Wielu mieszkańców popiera takie rozwiązanie, argumentując, że jest ono mniej inwazyjne dla środowiska oraz nie generuje zbędnego hałasu. Grabienie liści pozwala na ich naturalny rozkład, co pozytywnie wpływa na kondycję gleby
- twierdzi radna.
Katarzyna Faliszewska, fot. UM Olsztyn
Póki co prezydent Olsztyna nie odniósł się do zagadnienia. A co na temat dmuchaw sądzą mieszkańcy? Pod opublikowanym jesienią ubiegłego roku, w naszych mediach społecznościowych, nagraniu ze sprzątania liści z al. Sybiraków rozwinęła się gorąca dyskusja. Jedni krytykowali urządzania za „ryk”, inni twierdzili, że dzięki dmuchawom liście zostały „ładnie posprzątane”.
Komentarze (46)
Dodaj swój komentarz