Protest ratowników medycznych odbywa się w kilku miastach Polski – Warszawie, Białymstoku czy Wrocławiu. Trwają rozmowy z przedstawicielami ratowników medycznych, jednak na razie nie zapadły żadne konkretne ustalenia.
Coraz więcej ratowników nie przychodzi do pracy. Jak się dowiedzieliśmy, przedstawiciele tego zawodu planują protest także w Olsztynie.
– Ratownicy jeżdżą w okrojonych składach – zamiast trzech osób w zespole są po dwie. Wydłuża się czas zleceń. Część ratowników postanowiła się przebranżowić – wyjaśnił w rozmowie z nami jeden z olsztyńskich ratowników medycznych.
Dlaczego trwają protesty? Chodzi o to, że Ministerstwo Zdrowia nie wywiązało się z większości zapisów porozumienia, a ratownicy są zmuszeni do przepracowania nawet 300 godzin w miesiącu.
– Resort zdrowia jak dotąd realizuje tylko jeden punkt ws. finansów. Chodzi o dodatek 1200-1600 zł. Na ostatnim spotkaniu dowiedzieliśmy się, że tylko ratownicy pracujący w zespołach ratownictwa medycznego otrzymają dodatek do podstawy. Nie zgadzamy się na to – przyznał w rozmowie z MedExpress Piotr Dymon, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych.
I dodał: – Nasze postulaty dotyczące nowelizacji ustawy o PRM, wprowadzenia ustawy o samorządzie i zawodzie ratowników medycznych, urlopów szkoleniowych nie zostały zrealizowane. MZ tłumaczy, że z powodu epidemii koronawirusa nie podejmuje działań w tej sprawie. Nie przekonują nas tego typu tłumaczenia. Trzeba pójść dalej. Dlatego zdecydowaliśmy się odwiesić protest.
Sanitariusze z Olsztyna i regionu planują dołączyć do ogólnopolskiego protestu 11 września. Przypomnijmy, że po raz ostatni lokalni ratownicy medyczni protestowali 30 czerwca pod urzędem wojewódzkim. Pisaliśmy o tym w materiale: Protest ratowników medycznych w Olsztynie: ''Czas pandemii bohaterzy, po pandemii już frajerzy'' [ZDJĘCIA, WIDEO]
Komentarze (38)
Dodaj swój komentarz