Powszechnie wiadomo, że wchodzenie do wody pod wpływem alkoholu może skończyć się tragicznie. Co roku, nie tylko na Warmii i Mazurach, alkohol staje się przyczyną licznych utonięć.
Ludzie odpoczywają na plaży sącząc przy tym zimne piwo, potem kolejne. Często od razu wbiegają do wody nie zastanawiając się nad konsekwencjami. Nawet po kilku godzinach od spożycia alkoholu, nie należy wchodzić do wody. Na kąpieliskach strzeżonych, utonięcia, których przyczyną jest alkohol, zdarzają się dużo rzadziej. Inaczej jest w przypadku tak zwanych ''dzikich'' plaż.
W takich miejscach coraz częściej spotykają się ludzie bardzo młodzi, często niepełnoletni, którzy piją alkohol - później bez zastanowienia wskakują do wody. I tu pojawia się kolejne niebezpieczeństwo. Od lat w okresie wakacyjnym emitowane są spoty kampanii przestrzegającej o niebezpieczeństwie jakim jest skok do wody ''na główkę''. Pomimo starań ratowników, tego rodzaju skoki do wody wciąż są praktykowane.
Śmiałków nie przekonują nawet doniesienia mediów o kolejnych przypadkach utraty w ten sposób zdrowia lub życia.
Pozostaje jedynie wierzyć, że wypoczywający w tym roku na Warmii i Mazurach okażą się bardziej przezorni i odpowiedzialni. Zarówno za siebie jak i za innych.
Pamiętajmy, że to nie wstyd zwrócić uwagę młodzieży czy nawet osobie starszej, że zachowuje się nieodpowiedzialnie lub zagraża swojemu zdrowiu. Warto również przypomnieć, że każdy z nas może w takiej sytuacji zwrócić się o pomoc do ratownika pracującego na terenie kąpieliska. Jeśli przebywamy na ''dzikiej plaży'' , a niepokoi nas czyjeś zachowanie - mamy prawo, a nawet obowiązek wezwać straż miejską lub policję.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz