11 listopada na skrzyżowaniu ulic Bałtyckiej i Rybaki doszło do tragicznego wypadku. Zginęło rodzeństwo – Weronika i Sebastian. W ich auto wjechał kierowca audi, Zbigniew G., który jechał z prędkością 190 km/h. Mężczyzna uciekł pieszo z miejsca zdarzenia, następnego dnia zgłosił się do szpitala. Ostatecznie 39-latek został zatrzymany i trafił do aresztu na 3 miesiące.
Dziennikarz Polsat News rozmawiał z bliskimi ofiar. Rodzina przyznaje, że był to dla nich ogromny cios.
- Powinno być normalnie przybite morderstwo z premedytacją. Nie zdziwię, jak ten facet się wymiksuje od tego wszystkiego – powiedział telewizji Polsat brat zmarłych.
Z kolei kuzyn Weroniki i Sebastiana przyznał, że oboje mieli przed sobą całe życie.
- To byli młodzi ludzie, którzy mieli całe życie przed sobą. I nagle jeden wariat odbiera im to życie – dodał Andrzej Ejma.
Brat zmarłych powiedział, że cała rodzina była ze sobą zżyta.
- Całe to nasze życie rodzinne kręciło się wokół nas wszystkich. I była to taka bardzo mocno zżyta rodzina To jest dla nas taki cios, że to się po prostu w głowie nie mieści – wyznał Patryk Wieczorek.
I dodał: - Powiem panu, że gdybyśmy wiedzieli, że to tak będzie, to chyba byśmy wsiedli całą piątką w ten samochód i... Niech by to się stało wszystko, byłoby nam dużo łatwiej.
Andrzej Ejma wyznał, że Weronika miała chłopaka, z którym planowała ślub, w wigilię mało dojść do oświadczyn.
- Mieli zamiar niedługo pobrać się. No niestety nie dojdzie do tego – podsumował.
Patryk Wieczorek mówił, że jego rodzeństwo uratowało życie Zbigniewowi G., bo niedaleko był zakręt, na którym nie dałby rady wyhamować.
- I teraz facet chce się w ogóle z tego wszystkiego wymiksować. Uciekł do lasu. Na pewno jak uciekł, to nie był czysty. To jest dobry cwaniak – powiedział brat ofiar.
Dziennikarz Polsatu rozmawiał również z pielęgniarką szpitala, do którego podejrzany kierowca zgłosił się po kilkunastu godzinach od zdarzenia.
- Zapytałam: czy pan wie, że muszę zadzwonić na policję? Powiedział, że tak. Później koleżanka do mnie doszła i próbowałyśmy: czy pan wie, ile pan jechał itd.? On mówił, że pamięta, że jechał do szwagra i on nie pamięta, co było potem – relacjonowała pielęgniarka.
Na pogrzeb rodzeństwa przyszło kilkaset osób. Brat zmarłych na koniec dodał, że jego siostra modli się za sprawcę wypadku. Jednak on nie może tego zrozumieć.
Ostatecznie podejrzany 39-latek trafił do aresztu na 3 miesiące. Usłyszał kilka zarzutów, za co grozi mu do 12 lat więzienia.
Czytaj również:
Tragiczny wypadek w Olsztynie. Dwie osoby nie żyją
Tragiczny wypadek na ul. Bałtyckiej w Olsztynie. Policja zatrzymała 39-letniego kierowcę audi a8
Komentarze (52)
Dodaj swój komentarz