Siatkarze do ostaniej chwili nie wiedzieli gdzie zabierani są na środowy trening. Dopiero gdy, po krótkiej chwili, wszystkich przybyłych na miejsce - między miejscowością Różynka a Jankowo - przywitał Wojciech Jermakow - pilot rajdowy, niektórzy siatkarze mogli się już domyślać jaką niespodziankę przygotował dla nich klub.
Dodatkowo niektórzy pamiętali, że trasa Różynka - Jankowo to dawny OS trasy rajdu Agapit.
Po chwili na miejscu pojawił się Krzysztof Hołowczyc w swoim Subaru. To właśnie przejazd z Hołkiem był niespodzianką jaką klub przygotował dla zawodników.
Emocje jakie towarzyszyły zawodnikom wypisane były na ich twarzach: strach, radość, ale i zaufanie.
Jako piewrszy na starcie stanął Bartosz Krzysiek. Mistrz kierownicy poinstruował zawodnika, odpowiedział na kilka jego pytań – i ruszyli!
– Czad! Nie wiem co mam wam powiedzieć. Te hopy, prędkość, zakręty… Sami zobaczycie! - relacjonował Bartosz Krzysiek.
Każdy z zawodników po wyjściu z rajdówki – mówił niemal to samo.
– Dla mnie to niesamowite przeżycie! - krzyczał podekscytowany Guillermo Hernán. – Koniecznie muszę to powtórzyć. Wątpię żeby swoim samochodem (śmiech), ale obowiązkowo z kierowcą rajdowym. To ciśnienie na hopach, te zakręty kiedy masz wrażenie, że zarzuca tył i nie zmieścimy się w zakręcie, a Hołek jakby nigdy nic wykonuje manewr i spokojnie wychodzimy z tego zakrętu. Kto wie, może Hołek zgodzi się jeszcze pojechać ze mną?
To był doskonały prezent dla siatkarzy, ale i lekcja, której udzielił Hołek. Mówił siatkarzom o ogromnych możliwościach organizmu, o zaciętości oraz o tym, jak ważne jest stawianie sobie celu i uparte dążenie do niego.
Po emocjonującym popołudniu z Hołkiem, zawodnicy AZS-u powrócili na tradycyjny trening w hali.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz