Do czwartkowego, wyjazdowego spotkania z Barkomem Każany Lwów w Krakowie (z powodu wojny na Ukrainie, ekipa z Lwowa stacjonuje oraz rozgrywa domowe spotkania w tym mieście), ponownie przystąpili bez zmagających się z urazami – Moritza Karlitzka i Karola Butryna. Javier Weber, szkoleniowiec akademików, przed meczem nie ukrywał problemów, z jakimi zmaga się jego zespół: - Po pierwsze, w ostatnich meczach nie graliśmy dobrze. Po drugie, nie szukam wymówek. Powinniśmy prezentować się lepiej w typowych fundamentach siatkówki – skuteczniej grać w ataku czy zachować się spokojniej przy łatwiejszych piłkach. Wielokrotnie to pokazywaliśmy w meczach na początku sezonu. Musimy pracować ciężej na treningach i zacząć grać jak drużyna, a nie liczyć na indywidualności.
Wyjazdowe spotkanie z ekipą z Lwowa, akademicy z Kortowa rozpoczęli prawie w takim samym składzie, jak ostatni mecz ligowy: Tuaniga na rozegraniu, Lipiński z Andringą na przyjęciu, Poręba i Averill na środku, Król jako atakujący. Jedyna zmiana to pozycja libero, na której cały mecz rozegrał Kuba Hawryluk.
Obie drużyny w pierwszej partii szły punkt za punkt. Dobrze funkcjonował blok akademików z Kortowa (3 punkty w tym elemencie) oraz atak. Dopiero jednak w końcówce podopieczni trenera Javiera Webera wypracowali kilka punktów przewagi – skutecznym blokiem seta zakończył Bartłomiej Lipiński (25:22). Taki sam przebieg miała partia numer dwa, lecz tym razem na korzyść Barkomu Każany Lwów. Olsztynianie mieli problemy w przyjęciu oraz skończeniu ataku w pierwszym uderzeniu, czego efektem była wygrana gospodarzy 25:22 i doprowadzenie do remisu.
Trzecia partia to powrót do dobrej gry w wykonaniu Indykpolu AZS Olsztyn. Akademicy dobrze grali środkiem, a swoje w ataku dorzucił Jan Król. Goście zwyciężyli 25:19, lecz to podziałało jak płachta na byka dla gospodarzy, którzy od początku czwartego seta ruszyli do ataku (prowadzenie 4:1). Zawodnicy prowadzeni przez Javiera Webera tanio skóry nie sprzedali i doprowadzili do remisu (19:19), lecz mimo w górze piłek meczowych, gospodarze wygrali 28:26. W tie-breaku wojnę nerwów lepiej wytrzymali siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn, którzy wygrali 15:13, jak i całe spotkanie 3:2. Statuetkę MVP otrzymał Mateusz Poręba.
Patrząc w pomeczowe statystyki, akademicy z Kortowa byli skuteczniejsi w ataku (51% skuteczności przy 47% skuteczności ekipy z Lwowa), a także zdobyli więcej punktów na zagrywce (3:2). Gospodarze natomiast dokładniej przyjmowali (44% pozytywnego przyjęcia przy 38% olsztynian). Obie drużyny zanotowały tyle samo bloków – 12. Najskuteczniejszym siatkarze w ekipie Indykpolu AZS był Bartłomiej Lipiński (23 pkt.), a u gospodarzy Vasyl Tupchi (24 pkt.).
- Czujemy zadowolenie po zwycięstwie i przełamaniu złej passy. Teraz będzie nam się grało dużo lepiej w kolejnych spotkaniach. Nie ukrywam jednak, że jestem zły na końcówkę czwartego seta – mieliśmy szansę, aby zdobyć komplet punktów. Trzeba jednak szanować dwa „oczka” i idziemy do przodu – powiedział po meczu Mateusz Poręba, MVP czwartkowego spotkania.
Siatkarze Indykpolu AZS Olsztyn kolejne spotkanie rozegrają już w poniedziałek (28 listopada) w Iławie z Ślepskiem Malow Suwałki. Początek o godz. 17:30.
Barkom Każany Lwów – Indykpol AZS Olsztyn 2:3 (22:25, 25:23, 19:25, 28:26, 13:15)
Barkom Każany: Yenipaza 1, Firkal 13, Szczurow 14, Tupczij 24, Kvalen 11, Smoliar 9 oraz Kanalew (libero), Mazenko 1, Szewczenko 2 Tewkun, 1 Hołowen.
Indykpol AZS: Tuaniga 5, Andringa 7, Averill 15, Król 12, Lipiński 23, Poręba 16 oraz Hawryluk (libero), Ciunajtis (libero), Jankiewicz, Jakubiszak 1,
Widzów: 425
MVP: Mateusz Poręba (Indykpol AZS)
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz