W niedzielę około południa 37-latek wyszedł z domu w podolsztyńskiej miejscowości, by wspólnie ze znajomymi przygotować ognisko i przy nim posiedzieć. Gdy około godziny 20 młody mężczyzna nie wracał do domu, a także przestał odbierać telefon komórkowy, zaniepokojony ojciec postanowił go poszukać.
Nawiązał kontakt ze znajomymi syna, którzy wspólnie z nim mieli być na ognisku. Wszyscy już dawno znajdowali się w domach. Zaniepokojony ojciec w pierwszej kolejności postanowił na własną rękę poszukać syna w lesie. Po kilku godzinach, z uwagi na trudne warunki atmosferyczne oraz z obawy o życie syna, około 22 poprosił oficera dyżurnego olsztyńskiej policji o pomoc.
Na miejsce pojechało ponad 20-stu funkcjonariuszy, m.in. z Oddziału Prewencji Policji KWP w Olsztynie i patrol z Dobrego Miasta. W działaniach poszukiwawczych wykorzystano również psa tropiącego wraz z przewodnikiem.
Około godziny 0:30 w lesie przy drodze prowadzącej do Morąga, policjanci z komisariatu znaleźli 37-latka. Mężczyzna był przemoczony i miał odmrożone kończyny. Z uwagi na jego stan zdrowia na miejsce wezwano karetkę pogotowia, która przewiozła go do szpitala. Przy -15 stopniach na termometrze 37-latek nie przeżyłby nocy w lesie.
Tyle szczęścia nie miał niestety 59-letni mężczyzna, którego ciało zostało znalezione w namiocie przez kolegę, który przyszedł go odwiedzić. Olsztyńscy policjanci około godz. 11 w niedzielę otrzymali informację, że na terenie przesieki leśnej w okolicy działek ogrodniczych przy ul. Jagiellońskiej znaleziono ciało mężczyzny w namiocie.
Na miejsce pojechali policjanci, prokurator oraz pogotowie ratunkowe. Po przeprowadzonych oględzinach lekarz stwierdził, że przyczyną śmierci było najprawdopodobniej wychłodzenie.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz