Przypomnijmy, w poniedziałek władze miasta podpisały umowę na zaprojektowanie ulicy Nowobałtyckiej. Drogi, której celem jest rozładowanie komunikacyjne północno-zachodniej część miasta. Nowa ulica, rozpoczynająca się w okolicach stacji kolejowej Gutkowo i łącząca się z istniejącą Bałtycką w okolicy wiaduktu na Likusach, w myśl miejskiej koncepcji ma być drogą klasy G o dwóch jezdniach, po dwa 3,5-metrowe pasy ruchu. Droga ma przekraczać linię kolejową bezkolizyjnie - za pomocą projektowanej 100-metrowej estakady nad torami PKP.
Tej koncepcji sprzeciwiają się społecznicy Forum Rozwoju Olsztyna. Jak mówią – to nowa Bałtycka ale stare błędy.
- Przyczyną korków tworzących się na istniejącej ulicy Bałtyckiej wcale nie jest jej niedostateczna szerokość – jest nią duża liczba wlotów, zwłaszcza w rejonie Likus, a przede wszystkim ograniczona przepustowość ronda Ofiar Katastrofy Smoleńskiej. O ile wyprowadzenie ruchu poza obszar zabudowy usunie ten pierwszy problem, o tyle drugi pozostanie nierozwiązany. Przeciwnie – nowa, szeroka droga przyciągnie znacznie większą liczbę kierowców – komentuje Jerzy Gozdek z Forum Rozwoju Olsztyna.
Społecznicy z FRO uważają więc, że wydawanie 100 mln złotych na tę inwestycję wydaje się bezzasadne, gdyż tylko zwiększyć ilość samochodów na ulicach i skumuluje korki przed rondem Ofiar Katastrofy Smoleńskiej.
- Nawet gdyby założyć, że ulica (Nowobałtycka oraz rondo będą drożne nawet w godzinach szczytu, pozostaje problem dalszego prowadzenia zwiększonego ruchu. Dokąd pojadą kierowcy z Nowobałtyckiej? Część z nich zapewne skieruje się w stronę Dzielnicy Przemysłowej – w rejon ulic Lubelskiej i Towarowej. Po drodze napotkają wąskie gardło w postaci dwupasowej (nie licząc buspasów) ulicy Partyzantów i wydłużą zatory, które już dziś tworzą się przed skrzyżowaniami ulic Partyzantów, Wojska Polskiego i Artyleryjskiej oraz Partyzantów i 1 Maja, jak również przed Rondem Bema i rondem przy dworcu Olsztyn Główny. Inni kierowcy skierują się od ronda OKS w kierunku placu Roosevelta – ci napotkają wąskie gardło tuż za rondem, na dwupasowej ulicy Grunwaldzkiej, której przejechanie w godzinach szczytu już przy obecnym natężeniu ruchu wymaga sporo czasu. Później ustawią się w rosnących kolejkach przed kolejnymi skrzyżowaniami wzdłuż ulicy Niepodległości bądź zapełnią miejsca postojowe na chodnikach Starego Miasta. Kierowcy, którzy z ronda OKS zjadą w aleję Schumana, nie wpłyną wprawdzie na sytuację komunikacyjną w centrum, jednak jedynym znaczącym celem podróży wymagającym jazdy tą trasą jest uniwersytet, a żeby do niego dotrzeć, trzeba będzie przedrzeć się przez zator na ulicy Armii Krajowej – wyjaśnia Gozdek.
Zdaniem społeczników budowa szerokich pasów ruchu Nowobałtyckiej zachęcać będzie do rozwijania większych prędkości.
Tych, którzy z powątpiewaniem kręcą głową, zachęcamy do wycieczki na ulicę Sielską, której w ramach przebudowy nadano podobne parametry: niejeden kierowca stracił tam już prawo jazdy, ponad dwukrotnie przekraczając dozwoloną pięćdziesiątkę – wyjaśniają społecznicy. FRO wśród wad tego rozwiązania, wymienia również zwiększony hałas, który z kolei wiązać się będzie z koniecznością budowy kosztownych ekranów akustycznych w okolicach jeziora Tyrsko. Jak twierdzą społecznicy budowa Nowobałtyckiej kłóci się również z planem budowy północnej obwodnicy Olsztyna.
- Trasa obwodowa obejmie również drogę wojewódzką nr 527, czyli właśnie ulicę (Nowo-)Bałtycką, z którą połączenie powstanie na obszarze gminy Jonkowo. Wprawdzie obwodnica ma powstać dopiero po 2020 roku, lecz kiedy to nastąpi, umożliwi ona sprawny przejazd pomiędzy Gutkowem, gminą Jonkowo oraz miejscowościami leżącymi na północny zachód od Olsztyna a Dzielnicą Przemysłową, bez wprowadzania dodatkowego ruchu do centrum miasta. Szeroka ulica Nowobałtycka osłabi funkcję trasy obwodowej – dodaje Jerzy Gozdek z Forum Rozwoju Olsztyna.
Jakie rozwiązanie proponują więc społecznicy?
- Ulica Nowobałtycka bezwzględnie powinna powstać, jednak nie jako „miejska autostrada”, ale jednojezdniowa ulica klasy Z, złożona z dwóch pasów ruchu o szerokości 3 metrów – wyjaśniają. - Takie rozwiązanie pozwoliłoby skutecznie wyprowadzić ruch tranzytowy poza Likusy, zapewniając przepustowość dostosowaną do przepustowości wlotu ronda OKS. Jednocześnie byłoby, w porównaniu z obowiązującą koncepcją, zdecydowanie tańsze i bardziej przyjazne przyrodzie oraz pieszym. Obszar gargantuicznego skrzyżowania z ulicą Hozjusza dałoby się zauważalnie zmniejszyć, nawet pozostawiając długie wydzielone pasy do skrętów w lewo i w prawo, co z kolei obniżyłoby koszty instalacji sygnalizacji świetlnej. Pozostałe skrzyżowania mogłyby powstać w formie bezpiecznych małych rond. W dłuższej perspektywie czasowej, po budowie północnej obwodnicy miasta, ograniczony przekrój Nowobałtyckiej sprawi, że nie będzie ona konkurencyjna pod względem warunków ruchu wobec trasy obwodowej – dodają.
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz