W budynku mieszkalnym przy Warszawskiej, nazywanym często prywatnym akademikiem z racji dużej ilości mieszkających tam studentów, dochodzi ostatnio do konfliktów między młodzieżą akademicką a resztą lokatorów.
Blok to własność prywatnego inwestora, który wynajmuje mieszkania w większości młodym ludziom. To wygodne rozwiązanie dla właściciela, bo w lokalach następuje częsta rotacja najemców. W przypadku, gdy zmieni się koncepcja, co do charakteru budynku, znika problem eksmisji. Prawo bowiem najczęściej zabrania wyrzucania rodzin na bruk.
- Ja nie widziałem tu nikogo poza studentami. Może raz starszego pana i jedną rodzinę na parterze. – komentuje Dariusz Wiśniewski, student, mieszkaniec bloku .
Problem narasta, bo jakość życia mieszkańców, nie będących studentami, znacznie się obniża. Brak ciszy i domowego spokoju kojarzącego się najczęściej z własnymi czteroma kątami to istotna kwestia. Społeczność studencka zaś także rządzi się swoimi prawami i ciężko tu egzekwować, od jednej, czy drugiej strony, konkretnych zachowań.
Czy jest wyjście z tej sytuacji?
Komentarze (2)
Dodaj swój komentarz