Szymon Grabowski w porównaniu do spotkania ze Zniczem Pruszków (bezbramkowy remis) dokonał dwóch zmian w wyjściowej jedenastce. Na ławce rezerwowych zasiedli Filip Szabaciuk oraz Hubert Krawczun. Od pierwszej minuty na boisku we Wronkach w akcji zobaczyliśmy Michała Karlikowskiego (powrót po pauzie za żółte kartki) oraz Wericka Caetano. Brazylijski ofensywny piłkarz ostatni raz w podstawie wybiegł pod koniec marca w meczu z Motorem Lublin.
Pierwsze dziesięć minut spotkania było w miarę wyrównane ze wskazaniem na gości. Bardzo aktywny od początku był Filip Wójcik, który raz próbował w sprytny sposób wywalczyć rzut karny, a następnie uderzał nad poprzeczką po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.
Pierwszą groźną sytuację stworzyli gospodarze. Na bramkę bronioną przez Jakuba Mądrzyka strzelał Jakub Antczak, ale na szczęście dla olsztynian piłka przeleciała obok słupka. Stomil tradycyjnie oddał inicjatywę rywalowi i swoich szans szukał poprzez szybkie kontrataki oraz po stałych fragmentach gry.
Przez pierwsze pół godziny spotkania lepiej na boisku prezentowali się zawodnicy rezerw Lecha Poznań, ale żaden zespół nie zanotował celnego uderzenia. I co? Pierwsze uderzenie w światło bramki przyniosło gola. Stomil wyszedł na prowadzenie w 34 minucie za sprawą Karola Żwira. Przed polem karnym kapitan Stomilu poszedł w swoim stylu do końca, przebił piłkę z obrońcą i stanął sam na sam ze Stachowiakiem i pewnie trafił do bramki rywala.
Na 2:0 w 41 minucie trafił Piotr Kurbiel, który wykorzystał idealne dośrodkowanie w pole karne Macieja Spychały. Nasz napastnik wyskoczył najwyżej w polu karnym i strzelił swoją dziewiątą bramkę w tym sezonie. Tym samym stał się najskuteczniejszym piłkarzem Stomilu, bo do tego momentu miał tyle samo trafień co Jakub Tecław, który zimą przeniósł się do GKS-u Tychy.
Stomil idealnie wszedł w drugą połowę meczu. W 50 minucie spotkania mieliśmy już trzecią bramkę dla "biało-niebieskich". Olsztyński zespół przeprowadził ładną akcję, która wydawała się zakończona, jednak na 30 metrze przejął piłkę Michał Karlikowski. Wahadłowy zdecydował się na rajd i zakończył go celnym strzałem w dalszy róg bramki Adama Stachowiaka i podwyższył prowadzenie Dumy Warmii.
Trzy bramkowe prowadzenie utrzymało się do końca spotkania i Stomil dopisał sobie kolejne trzy punkty w tabeli. Podopieczni Szymona Grabowskiego mają już ich łącznie 54 i zajmują drugie miejsce w rozgrywkach II ligi.
Było to 16. spotkanie z rzędu bez porażki (10 wygranych, 6 remisów). Dzięki tak wspaniałej serii Stomil jest na dobrej drodze, żeby wywalczyć bezpośredni awans do I ligi. Dla Jakuba Mądrzyka był to 14 mecz z zachowanym czystym kontem, a Stomil piąty raz z rzędu nie stracił gola.
Kolejne spotkanie Stomil Olsztyn zagra w sobotę (13 maja, godz. 19:45) u siebie z Wisłą Puławy.
Lech II Poznań - Stomil Olsztyn 0:3 (0:2)
0:1 - Karol Żwir 34'
0:2 - Piotr Kurbiel 41'
0:3 - Michał Karlikowski 50'
Lech II: Adam Stachowiak - Jakub Zagórski, Bartosz Tomaszewski, Patryk Waliś (86' Mikołaj Tudruj), Michał Gurgul, Jakub Antczak (59' Filip Wilak), Tomasz Cywka, Szymon Pawłowski, Maksymilian Dziuba (59' Oskar Tomczyk), Patryk Gogół (75' Igor Brzyski), Łukasz Spławski (86' Maksym Czekała)
Stomil: Jakub Mądrzyk - Filip Wójcik (72' Mateusz Maćkowiak), Igor Kośmicki, Hubert Sadowski, Bartosz Waleńcik, Michał Karlikowski (86' Filip Szabaciuk), Karol Żwir, Maciej Spychała, Shun Shibata (54' Marcin Stromecki), Werick Caetano (55' Sebastian Szypulski), Piotr Kurbiel (72' Bartosz Florek)
Żółte kartki: Waliś, Cywka, Pawłowski (Lech II); Shibata, Maćkowiak, Małkowski (Stomil)
Sędziował: Łukasz Ostrowski (Szczecin)
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Szymon Grabowski, trener Stomilu: - Przygotowując się do tego spotkania, bardzo udzielaliśmy chłopaków, żeby zupełnie nie patrzyli na wyniki ostatnich spotkań, jeśli chodzi o rezerwy Lecha. Zupełnie nie jest to proporcjonalne, do tego, jaki to jest zespół, jak fajny i groźny i dobry piłkarsko. Można chociażby wspomnieć sytuacje, które nie potoczyły się po myśli gospodarzy w meczu z Kaliszem, z początku spotkania, chociażby z meczu z Motorem Lublin, gdzie fajnie rozpoczęli i pewnie powinno być 2:0, gdyby inne decyzje tam były podjęte. Bardzo zależało nam na dobrym wejściu w mecz i nie do końca tak było. Przeciwnik potwierdził te nasze obawy, fajnie w pewnych momentach się zachowywał i prokurował sytuacje, które mogły się skończyć lepiej dla niego. Z biegiem czasu, to co chciałem, żeby było dzisiaj widoczne, pokazanie o jaki cel na ten moment walczy Stomil, przełożyło się na budowanie przewagi z minuty na minutę. Fajnie też reagowaliśmy po każdej strzelonej bramce. Na pewno mogliśmy lepiej otworzyć drugą połowę, szybciej zamknąć ten mecz, stało się troszeczkę inaczej. Słowa uznania dla moich zawodników, przez pryzmat 90 minut, jak zachowywali się defensywie, jak zachowywali się w ofensywie. Skuteczność też była zadowalająca, z czego bardzo się cieszę. Na pewno bardzo ważne trzy punkty dopisujemy do tabeli. Mamy dobrą podróż do Olsztyna, ale jeszcze w lepszych humorach przygotowujemy się w kolejnym mikrocyklu.
Artur Węska, trener Lecha II: - Od czterech meczów tkwimy w tym samym momencie, ponieważ znów dobry początek, dobrych kilka sytuacji, dobra kontrola meczu z piłka i gol dla przeciwnika. Ostatnie 5 minut pierwszej połowy gol dla przeciwnika. W tym momencie mecze często się dla nas kończą, przeciwnik go zabija, cofa się i kontroluje. Tak było też dzisiaj. Ciężko mi znaleźć coś sensownego, by państwu powiedzieć, bo walczymy codziennie, co tydzień pod tym kątem, żeby poprawić grę w defensywie, a ona dalej niestety kuleje i bramki jakie tracimy, w jaki sposób, z czego one wynikają, to często się mówi na konferencjach, trenerzy, piłkarze, dziennikarze, że błędy indywidualne. Ja się zawsze tak do tego odnosiłem, że przegrywa, wygrywa drużyna, natomiast my cierpimy na tym brutalnie, na tych błędach indywidualnych i ciężko dzisiaj nie odnieść tego samego wrażenia. Jest mi przykro z tego powodu, ale też chcę wspierać moich zawodników, szczególnie tych, którzy popełniają błędy. Bramka na 1:0, na 2:0 to chciałbym ja chociaż jedną taką strzelić, wygrać jakąś przebitkę bądź przy kontroli zawodnika 2 na 1 w polu karnym, dwóch środkowych obrońców robi to tak źle, żeby przeciwnik strzelił gola. Oczywiście przeciwnik miał umiejętności, żeby to wykorzystać, jemu gratulujemy, bo to dobry zespół, który dzisiaj jest na drugim miejscu i walczy o swoje cele, co było widać. Natomiast nie uważam, że wyglądaliśmy bardzo źle na tle tego przeciwnika, bo uważam, że z piłką byliśmy dzisiaj dobrym zespołem i mogliśmy się podobać w pewnych momentach, bo kontrola meczu była dobra. Wiedzieliśmy, że Stomil jest takim zespołem, który lubi bronić nisko, który dobrze to robi, który fajnie zamyka przestrzeń środkową blisko swojej bramki i dobrze chroni pole karne i trzeba było naprawdę się napocić, żeby się tam dostać. Gdy się to udawało, oddawaliśmy strzały, tworzyliśmy sytuacje w bocznym sektorze, szczególnie po stronie Patryka Gogoła i Szymka Pawłowskiego. Wykorzystać to jest drugą sprawą. Stomil bardzo dobrze broni, nie stracił gola od czterech kolejek, dzisiaj też nie, więc widzimy, jaką mieliśmy ciężką przeszkodę. Chcieliśmy być cierpliwi, żebyśmy te swoje minuty, czy sytuacje kraść, ale też dobrze bronić. Niestety nie udało się i cierpimy nad tym od kilku meczów. Zostały nam cztery mecze, nie chce, żeby to dalej tak wyglądało. Zrobimy wszystko, żeby się odbić i walczyć o punkty, bo widzimy, co się dzieje w tabeli. Patrzymy pozytywnie w przód, ale też musimy mocno się spiąć, żeby nie drżeć do ostatnich kolejek o utrzymanie.
Komentarze (10)
Dodaj swój komentarz