Spotkanie Stomilu z GKS-em Bełchatów odbyło się na dość mocno nasiąkniętej murawie. Rzęsisty deszcz przed i w trakcie spotkania sprawił, że często piłka zwalniała lub wręcz stawała w kałużach wody.
Przez pierwszą połowę potyczki w ciężkich warunkach lepiej radzili sobie piłkarze Stomilu choć nie stworzyli sobie idealnych sytuacji do zdobycia bramki. Najbardziej aktywni był Łukasz Suchocki, Grzegorz Lech i Rafał Kujawa, jednakże rzadko decydowali się na strzały z dalszej odległości.
Goście objęli prowadzenie w drugiej częsci gry. W 69 minucie najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył Lukas Klemenz i strzałem głową skierował piłkę do bramki strzeżonej przez Piotra Skibę.
Po straconej bramce Stomil rzucił się do odbrabiania strat. Trener olsztynian, Mirosław Jabłoński, wprowadził na plac gry za Pawła Głowackiego, drugiego napastnika - Tomasza Chałasa. Niewiele to jednak dało, bowiem to goście z Bełchatowa zdobyli kolejną bramkę. Tym razem po błędzie obrońców piłkę do siatki skierował Seweryn Michalski.
Za tydzień olsztynianie rozegrają ostatnie spotkanie ligowe w tym roku. Stomilowców czeka odległy wyjazd do Nowego Sącza, gdzie zmierzą się z miejscową Sandencją. Po przegranej z GKS-em piłkarze z Warmii i Mazur spadli na 5. pozycję w tabeli I ligi.
Zapis konferencji prasowej:
Mirosław Jabłoński, trener Stomilu: - Dobrze jest posłuchać trenera, który mówi, że ma szeroką kadrę i dobre warunki szkoleniowe. Tego wszystkiego brakuje w Olsztynie i dopóki tego nie zmienimy to nasze nastroje będą chwiejne. Będziemy przechodzili od euforii do smutku, trudnych sytuacji. Należy się poważnie zastanowić w kontekście całej rundy dokąd w Olsztynie zmierzamy. Jestem tutaj półtora roku, a nic się nie zmieniło. Słyszę cały czas tylko obiecanki, że będzie lepiej, że wytrzymajcie... Ile można wytrzymać? Ale to nie przemawia przeze mnie gorycz porażki - chociaż bardzo to boli, że dwa ostatnie mecze u siebie przegraliśmy. Zdawaliśmy sobie sprawę, że stałe fragmenty gry mogą być tutaj kluczem do wygrania meczu. Goście wykonywali je zdecydowanie lepiej i po dwóch stałych fragmentach gry zdobyli bramki. Przy niekorzystnym wyniku zespół poderwał się do walki, chciał jeszcze odmienić oblicze meczu. Zabrakło precyzji, łutu szczęścia i troszkę umiejętności, aby zmienić wynik spotkania. W następnym meczu, na wyjeździe, będziemy starali się odrobić to, co straciliśmy na własnym boisku.
Rafał Ulatowski, trener GKS-u Bełchatów: - W życiu sportowca są momenty, w których chce wziąć rewanż na przeciwniku w sportowej rywalizacji. Taką formą rewanżu jest mecz. Przypominam sobie nasze pierwsze spotkanie w Bełchatowie, kiedy to trener gości cieszył się po zwycięstwie - absolutnie zasłużonym. Wtedy parę rzeczy krytycznych powiedział o GKS-ie za co mu podziękowałem i oddaję mu słuszność, że miał rację absolutną. Po jakimś czasie przyjeżdżamy jako sportowcy i mamy możliwość wziąć rewanż i ten rewanż jest naszym celem. Myślę, że z przebiegu meczu zasłużuliśmy na to, aby wygrać. Za tydzień jedziemy do Chojnic. W przypadku zwycięstwa wszyscy będziemy żałować, że kończy się runda. Ukłon w stronę sędziów, że prowadzili dobrze zawody, bowiem boisko było bardzo trudne. Przed meczem było wiele znaków zapytania, czy te zawody powinny być rozgrywane. Uważam, że taktycznie byliśmy dobrze przygotowani do spotkania i do minimum ograniczyliśmy prowadzenie piłki w takich trudnych warunkach.
Stomil Olsztyn - GKS Bełchatów 0:2 (0:2)
0:1 - Lukas Klemenz 69'
0:2 - Seweryn Michalski 77'
Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Arkadiusz Czarnecki, Tomasz Wełna, Jarosław Ratajczak, Łukasz Suchocki (84' Paweł Łukasik), Dawid Szymonowicz, Paweł Głowacki (75' Tomasz Chałas), Irakli Meschia (63' Tsubasa Nishi), Grzegorz Lech, Rafał Kujawa
GKS Bełchatów: Paweł Lenarcik - Lukas Klemenz, Seweryn Michalski, Václav Cverna, Marcin Flis, Aghwan Papikjan, Patryk Rachwał, Lukáš Kubáň, Jakub Serafin (78' Piotr Witasik), Łukasz Wroński (85' Szymon Stanisławski), Cezary Demianiuk (88' Dawid Flaszka)
Żółta kartka: Flis (GKS)
Sędziował: Mariusz Korpalski (Toruń)
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz