Olsztynianie przystąpili do potyczki ze Skrą z Krzysztofem Bąkowskim w bramce, który w ostatnich tygodniach zmagał się z kontuzją. Do składu po pauzie za czerwoną kartkę wrócił także Karol Żwir (trener wystawił go na prawą obronę). Od pierwszych minut wystąpili także Beniamin Czajka oraz Maciej Spychała.
I to właśnie po faulu na tym ostatnim, Stomil już w piątej minucie mógł objąć prowadzenie. Niestety, Patryk Mikita ponownie zawiódł przy wykonywaniu "jedenastki". Wprawdzie w poniedziałkowym meczu z Sadecją jego dobitka przyniosła bramkę to w piątkowy wieczór bramkarz Skry nie dał się zaskoczyć.
W 32 minucie Skra wyszła z szybką kontrą. W polu karnym faulowny przez Rafała Remisza był Kamil Wojtyra. Najpierw sędzia liniowy wskazał pozycję spaloną zawodnika gości, jednak po analizie VAR sędzia główny spotkania zdecydował się wskazać na "wapno". Rzut karny pewnie wykonał sam poszkodowany i goście mogli cieszyć się z prowadzenia.
Dwanaście minut po przerwie w polu karnym karnym faulował olsztyński bramkarz i sędzia główny spotkania ponownie wskazał na rzut karny. Tym razem Wojtyra przegrał pojedynek z Bąkowskim.
Do końca spotkania "biało-niebiescy" nie potrafili stworzyć sobie idealnej sytuacji na wyrównanie i tym samym doznali jedenastej porażki w tym sezonie.
Kolejne spotkanie Stomil zagra już w najbliższą środę w ramach 1/16 finału Pucharu Polski. Olsztynianie na wyjeździe zmierzą się z Koroną Kielce. Początek meczu zaplanowano na godzinę 16.
Po trzeciej z rzędu przegranej, olsztynianie zajmują ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
Skrót meczu Stomil Olsztyn - Skra Częstochowa
Stomil Olsztyn - Skra Częstochowa 0:1 (0:1)
0:1 - Kamil Wojtyra 32' (k.)
Stomil: Krzysztof Bąkowski - Karol Żwir, Rafał Remisz, Beniamin Czajka, Jonatan Straus, Piotr Pyrdoł (67' Damian Ciechanowski), Jakub Tecław, Wojciech Reiman (46' Filip Wójcik), Maciej Spychała, Łukasz Moneta (90' Jonathan Simba Bwanga), Patryk Mikita (78' Patryk Zych)
Skra: Mateusz Kos - Krzysztof Napora, Oskar Krzyżak, Adam Mesjasz, Rafał Brusiło, Kamil Lukoszek (69' Dawid Niedbała), Mikołaj Kwietniewski (88' Dominik Bronisławski), Przemysław Sajdak, Marcin Stromecki, Piotr Nocoń, Kamil Wojtyra (69' Maciej Mas)
Żółte kartki: Czajka (Stomil); Krzyżak (Skra)
Sędziował: Grzegorz Kawałko (Białystok)
Widzów: 717
* * *
Jakub Dziółka, trener Skry: - Był to mecz o wynik i spodziewaliśmy się takiej gry Stomilu Olsztyn. Spodziewaliśmy się dużo podań w naszej linii obrony. Po raz kolejny nie straciliśmy bramki. To jest budujące, bo przy tylu sytuacjach zachowywaliśmy się mądrze i broniliśmy się skutecznie. Udało się strzelić gola, o którego mocno walczyliśmy. Może zabrzmi to nieskromnie, ale powinniśmy strzelić więcej i szybciej zakończyć to spotkanie. Nie wykorzystaliśmy karnego, takie rzeczy się zdarzają, to normalna rzecz. Strzelił pierwszego i chciał drugiego. Mieliśmy kilka dogodnych sytuacji, żeby strzelić bramkę drugą i mieć więcej spokój. A tak mocno walczyliśmy do końca żeby wygrać to spotkanie.
Adrian Stawski, trener Stomilu: - Jest nam bardzo przykro, żeby przegraliśmy ten mecz, bo bardzo, bardzo chcieliśmy go wygrać. Wiem, że teraz kibice by nas ubiczowali, mają do tego prawo. Gra się dla kibiców, wygrywa się dla kibiców, chcą tych zwycięstw. Po kilku fajnych meczach, przyszły trzy słabe spotkania z naszej strony. Wiedzieliśmy, że Skra jest bardzo niewygodnym rywalem. Za dużo nie tracą bramek, dużo też nie strzelają, ale mało tracą. Bardzo solidnie grają w obronie. Kluczem było strzelenie pierwszego gola. Niestety, albo i "stety", dostaliśmy rzut karny i go nie wykorzystaliśmy. To była kluczowa sytuacja dla nas i ten mecz potoczył się w drugą stronę. Potem strata, VAR, myśleliśmy, że był spalony, a go rzeczywiście nie było, skoro VAR był sprawdzany. Goście wyszli na prowadzenie. Wiedzieliśmy, co to dla nas oznacza. Analizowaliśmy grę Skry i wiedzieliśmy, że jak oni pierwsi strzelą bramkę, to będzie ciężko się przez ich mur przebić. Ich obrońcy nie popełniają zbyt często błędów i bramkarz, który jest w doskonałej dyspozycji. My musimy podnieść głowy, piłkarze dostali wolną sobotę oraz niedzielę, niech pojadą do domu wyciszyć głowy. Spotykamy się w poniedziałek i walczymy dalej. Najlepiej jak się teraz "położymy", niech nas zdeptają, powyzywają, ubiją. To nic nie da. My chcemy grać i wygrywać. Nie zgodzę się z opiniami kibiców, że ktoś nie chciał walczyć. To jest niepoważne, bo dzisiaj tyle, ile mogliśmy, tyle zrobiliśmy. Każdy z zawodników chciał wygrać i ta determinacja mimo wszystko była. Spoglądając na statystyki z livescora - bo na instat spojrzymy później - to mieliśmy przewagę w utrzymaniu piłki. Wygrywa ten co strzela bramkę, a nie ten co ma posiada piłkę. Wiedzieliśmy, że ten mecz tak może wyglądać, że my będziemy przy piłce, a Skra będzie kontrować.
Czy nie mamy w zespole zawodnika, który pewnie wykonał rzut karny? Patryk Mikita już w meczu z Sandecją ledwo dobił rzut karny.
- Pierwszego strzelał Wojciech Reiman (z Arką Gdynia - red.) i oddał Mikicie. No dobrze, nie trafił karnego, ale dobitka była skuteczna. Dobrze trenuje karne w treningu. Jest jeszcze wyznaczony Łukasz Moneta, wiem, że między sobą konsultowali to. Mikita bardzo pewnie wziął piłkę i uderzył bardzo, bardzo źle. Ja wiem, że to się łatwo mówi z boku, że można wyznaczyć 2, 3 czy 4. Ci chłopcy muszą złapać jakiejś pewności, ja nie mogę każdego skreślać, bo zrobił błąd. Mikita strzelał drugi raz, zrobił jeden błąd, i ja teraz będę teraz wszystko do góry nogami wywracał i nie dam mu strzelić kolejny raz. Nie strzelają zawodnicy z TOP-u, nie strzelił też Mikita. Tak jak mówiłem, dobijał skutecznie, czuł się pewnie, a teraz będziemy się zastanawiać kto będzie w następnych meczach strzelać. Jakbym miał po każdym błędzie zmieniać, to bym musiał całą drużynę wymienić.
Komentarze (28)
Dodaj swój komentarz