Pierwsza część spotkania nie napawała optymizmem. Olsztynianie grali słabo, a tylko dobra dyspozycja Krzysztofa Bąkowskiego sprawiła, że "biało-niebiescy" nie przegrywali kilkoma bramkami.
Na drugą odsłonę podopieczni Adriana Stawskiego wyszli... jakby odmienieni. Najpierw, w 50 minucie, na strzał z dalszej odległości zdecydował się Jonatan Straus. Ku zaskoczeniu ponad tysięcznej widowni - piłka zatrzepotała w siatce. Dziewięć minut później wynik meczu podwyższył Simba.
Stomil poszedł za ciosem i coraz częściej gościł na polu karnym przeciwnika. Dało to efekt w 80 minucie kiedy Patryk Mikita podwyższył na 3:1. Co prawda goście odpowiedzieli trzy minuty później trafieniem Karola Twardowskiego, ale już nic nie było wstanie zatrzymać rozpędzonego Stomilu. "Kropkę nad i" postawił w doliczonym czasie Jonatan Straus i stał, obok Bąkowskiego, bohaterem spotkania.
Bramki z meczu Stomil Olsztyn - Apklan Resovia Rzeszów
Stomil Olsztyn - Apklan Resovia Rzeszów 4:2 (0:1)
0:1 - Daniel Pietraszkiewicz 9'
1:1 - Jonatan Straus 50'
2:1 - Jonathan Simba Bwanga 59'
3:1 - Patryk Mikita 80'
3:2 - Karol Twardowski 83'
4:2 - Jonatan Straus 90'
Stomil: Krzysztof Bąkowski - Aleksander Pawlak (30' Damian Ciechanowski), Rafał Remisz, Jonathan Simba Bwanga, Jonatan Straus, Piotr Pyrdoł, Wojciech Reiman, Merveille Fundambu, Maciej Spychała (46' Jakub Tecław), Łukasz Moneta (58' Karol Żwir; 82' Maciej Dampc), Patryk Mikita
Resovia: Branislav Pindroch - Bartosz Jaroch, Aleksander Komor, Oliver Podhorin, Radosław Adamski, Daniel Pietraszkiewicz (64' Bartłomiej Eizenchart), Bartłomiej Wasiluk (64' Josip Šoljić), Marek Mróz, Damian Hilbrycht (53' Michał Rostkowski), Kamil Antonik (71' Rafał Mikulec), Sebastian Strózik (70' Karol Twardowski)
Żółte kartki: Remisz, Bwanga, Mikita (Stomil); Adamski, Šoljić, Podhorin (Resovia)
Sędziował: Łukasz Karski (Słupsk)
Widzów: 1045
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Radosław Mroczkowski, trener Resovii: - Scenariusz pierwszej połowy zwiastował, że ten mecz powinniśmy wygrać. Mieliśmy dużą przewagę w pierwszej połowie i dużą ilość sytuacji, które powinniśmy wykorzystać. Największy problem to skuteczność. Myśleliśmy, że po meczu z ŁKS-em to się poprawiło, teraz mieliśmy ciąg dalszy. Na własne życzenie druga połowa, po tym strzale życia (Jonatan Straus - red.), tak wyglądała. Nie potrafiliśmy utrzymać prowadzenia, w defensywie sporo błędów, straciliśmy 4 bramki. Ten mecz potwierdził, że jesteśmy drużyną nieobliczalną. Potrafimy wygrać z faworytem, a przegrać, z całym szacunkiem, bo w pierwszej połowie mieliśmy olbrzymią przewagę. Trzeba pracować dalej, wyciągnąć wnioski, w piątek chcemy wrócić do równowagi.
Adrian Stawski, trener Stomilu: - Na początek chciałem podziękować kibicom, którzy nas mocno wspierali od samego początku. Chciałem podziękować za cierpliwość, bo bardzo długo musieli czekać na zwycięstwo. Wynik wysoki, ale o to zwycięstwo nie było wcale tak łatwo. Do przerwy przegrywaliśmy 0:1, nie poznawałem swojego zespołu. To nie była ta drużyna ze sparingu z Wisłą Płock, gdzie tam bardzo dobrze graliśmy. Byliśmy sparaliżowani, popełnialiśmy błąd za błędem. I tylko trzeba się cieszyć, że nie straciliśmy więcej bramek. Kluczowym momentem było wpuszczenie Jakuba Tecława, który wygrywał wszystkie górne pojedynki, a z tym mieliśmy problem. Przegrywaliśmy wszystkie głowy i drugie piłki. W drugiej połowie zagraliśmy lepiej i odważniej. Piękne bramki padały, szczególnie ta pierwsza Strausika (Jonatana Strausa - red.). Fizycznie bardzo dobrze wyglądaliśmy, fajnie to wyglądało do samego końca. Popełnialiśmy też błędy w drugiej połowie. Musimy się nad nimi pochylić i je wyeliminować. Mamy ciężki czas, bo tych meczów się nawarstwiło. Musimy się szybko zregenerować, dzisiaj się cieszymy, a jutro zaczynamy pracę nad Polkowicami. W czwartek już gramy, a w niedzielę kolejne spotkanie.
Komentarze (16)
Dodaj swój komentarz