Spotkanie znakomicie zaczęło się dla gości, bowiem już w 3 minucie wyszli na prowadzenie za sprawą Jakuba Mysiorskiego, który "na raty" pokonał w bramce Górnika Macieja Gostomskiego.
Radość olsztynian nie trwała jednak długo, bowiem zaledwie... dwie minuty później gospodarze wyrównali za sprawą Serhija Krykuna.
W 66 minucie Górnik mógł wyjść na prowadzenie, ale po strzale głową Krykina piłka uderzyła w słupek.
Najlepszą okazję do zdobycia bramki, już w doliczonym czasie gry, miał Stomil, jednak po strzale z okolic 16 metra piłka uderzyła w poprzeczkę.
Kolejne spotkanie "biało-niebiescy" rozegrają na własnym obiekcie z Miedzią Legnica (sobota, godz. 16:30).
Bramki z meczu Górnik Łęczna - Stomil Olsztyn
Górnik Łęczna - Stomil Olsztyn 1:1 (1:1)
0:1 - Jakub Mysiorski 3'
1:1 - Serhij Krykun 5'
Górnik: Maciej Gostomski - Bartłomiej Kukułowicz, Paweł Baranowski, Tomasz Midzierski, Leândro, Michał Mak, Tomasz Tymosiak, Bartłomiej Kalinkowski, Serhij Krykun (75' Aleksander Jagiełło), Bartosz Śpiączka, Paweł Wojciechowski (64' Przemysław Banaszak)
Stomil: Michał Leszczyński - Janusz Bucholc, Rafał Remisz, Jakub Mosakowski (76' Jurich Carolina), Jonatan Straus, Hubert Szramka (42' Adrian Szczutowski), Sam van Huffel, Krystian Ogrodowski (76' Mateusz Skrzypczak), Maciej Spychała (61' Wojciech Łuczak), Koki Hinokio, Jakub Mysiorski
Żółte kartki: Tymosiak (Górnik); Ogrodowski, Hinokio (Stomil)
Sędziował: Konrad Kiełczewski (Białystok)
Widzów: 1400
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Piotr Klepczarek, trener Stomilu: - To było interesujące spotkanie. Zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie mogły paść bramki dla obu drużyn. Mecz był bardzo otwarty, więc był ciekawy dla kibiców. Dziękuję naszym kibicom, że tak daleko pofatygowali się nas wesprzeć. Dziękuje swoim piłkarzom, bo pokazali, że są prawdziwymi sportowcami i nie ważne co się dzieje w klubie, jaka jest sytuacja wokół nas, interesuje ich tylko to co na boisku. Dali z siebie maska, tyle ile byli wstanie dać na teraz. W pierwszej połowie my mieliśmy swoje sytuacje, Łęczna także je miała. Wiedzieliśmy czego się mogliśmy spodziewać po Górniku, więc cały czas staraliśmy się zapobiegać akcjom gospodarzy. Wykonywaliśmy nasze założenie na odpowiednim poziomie. Druga połowa także była otwarta. Zrobiliśmy zmiany ofensywne, które miały nas doprowadzić do zwycięstwa. Górnik miał też swoje sytuacje. Całe spotkanie było wyrównane. Jedyny minus to kontuzje Huberta Szramki i Jakuba Mosakowskiego. Są to nasi wychowankowie, młodzi zawodnicy, i bardzo liczyliśmy na to, że do końca sezonu będą łapać cenne minuty. Niestety myślę, że będzie to wykluczone.
Kamil Kiereś, trener Górnika: - Bardzo pragnęliśmy wygrać. Nasi kibice, niedziela, ładna pogoda. Drużyna robiła dużo, żeby wygrać. Pierwsze trzy minuty dobrze się dla nas układały, bo ruszyliśmy na przeciwnika. Niestety pierwsza akcja przeciwnik, jeden błąd w polu karnym, zaważył na tym że szybko straciliśmy bramkę. Mogło to szybko podciąć moim zawodnikom skrzydła, ale zespół bardzo dobrze zareagował i szybko zdobył wyrównująca bramkę. Pierwszy raz od bardzo dawno zagraliśmy na dwóch napastników. Do przerwy chcieliśmy strzelić gola, Stomil był wycofany na swoje połowie. Bartek Śpiączka był blisko, było kilka tych momentów, gdzie zabrakło zimnej krwii. Nie potrafiliśmy wygrać sytuacji na styku przy stałych fragmentach gry. Ten mecz wydawał się trudny. Prowadziliśmy atak pozycyjny, a wiemy jak to jest futbolu. Przeciwnik gra z kontry, ma kilku ciekawych piłkarzy. Stomil w pojednynczych sytuacjach groźnie atakował. W przerwie mówiliśmy o cierpliwości i grze do samego końca. Drużyna bardzo się starała żeby tą bramkę zdobyć. Był słupek, Leszczyński palcami zbił tę piłkę. Boli nas to. To ból, który jest w serduchu, bo od jakiegoś czasu nie potrafimy wygrać meczu. To taki ból, który mężczyzna musi unieść i poradzić sobie z tym. Ten punkt daje nam powrót do strefy barażowej. Musimy być w tym wszystkim razem do samego końca.
Komentarze (25)
Dodaj swój komentarz