Kasia, studiuje dziennie zarządzanie i marketing na UWM-ie. Na ostatnim roku zdecydowała się na pracę w jednym z butików olsztyńskiego centrum handlowego. Dlaczego pracuje? Jak mówi - Pieniądze nie leżą na ulicy, a zajęć na uczelni nie ma dużo więc to jakieś dodatkowe zagospodarowanie czasu - opowiada jak przystało na studentkę zarządzania. Wcześniej też pracowała, ale dorywczo, jako hostessa w olsztyńskich supermarketach. To wystarczało na jakieś wydatki młodej studentki. Jak mówi ''wyrosła'' z tego typu pracy, stąd decyzja o pracy w sklepie odzieżowym.
-Nie jest kolorowo, mimo niewielu zajęć łączenie pracy, nawet na pół etatu, ze szkołą w tygodniu męczy. Zwłaszcza teraz kiedy rozpoczęła się sesja, a jeszcze praca magisterska do napisania.
Niejednokrotnie myślała - odpuszczę sobie, popracuje do grudnia, a później zrezygnuję i przyłożę się do napisania porządnie pracy magisterskiej.
Denerwowały ją późne powroty do domu, brak czasu dla przyjaciół, narzeczonego no i oczywiście brak czasu na naukę. Po jakimś czasie coś się jednak zmieniło. Odkryła, że im więcej obowiązków spadło na jej barki tym więcej czasu ma na wszystko - Nagle dzień się wydłużył - żartuje Kasia. Sesja zaliczona w zerówkach, w pracy punktualnie jak zawsze, a praca magisterska z mniejszymi czy większymi trudnościami, ale powstaje.
- Dla chcącego nic trudnego - mówi ze szczerym uśmiechem Kasia.
Sylwia jeszcze rok temu studiowała dziennie, teraz przeniosła się na studia zaoczne, z prostej przyczyny, chce się usamodzielnić. Jak mówi, jej studia na wydziale administracji wymagają poświęcenia czasu i dużej systematyczności, nawet kiedy zajęcia odbywają się w weekendy. Przyznaje, że czasami kiedy wraca z pracy do domu nie wie ''w co ręce włożyć''. Pamięta jednak, że była to jej świadoma decyzja. Ma motywację, chce zamieszkać z narzeczonym, a do tego potrzeba pieniędzy, więc się nie złamie. Poza tym często sobie powtarza, że studiując i pracując w wyuczonym zawodzie, zdobywa doświadczenie, którego pozbawiają się studenci stacjonarni.
Wielu studentów pracuje, bo po prostu musi się utrzymać. Praca nie jest ich wyborem, a koniecznością. Ta grupa wydaje się być najbardziej niezadowolona z łączenia dwóch funkcji, pracownika i studenta.
Istnieją także odmienne opinie na temat łączenia okresu studiów z pracą. Te lata są przecież po to, żeby się bawić. Nawet kiedy w tygodniu ma się jakieś zaległości to jest duuuuużo czasu żeby je nadrobić. Wszystko wygląda naprawdę kolorowo. Wielu studentów dziennych wierzy, że studia to ich przepustka do świata magistrów na starcie skazanych na sukces. Studenci zaoczni, którzy mają już doświadczenie na dzisiejszym rynku pracy wiedzą, że to nie takie łatwe. Oczywiście zdarza się tak, że ktoś ma farta, ale zazwyczaj swoje trzeba ''odbębnić'' i nieźle się naszukać.
- To właśnie doświadczenie i umiejętności są najważniejsze - kwitują moje rozmówczynie.
Są kierunki wymagające od studenta wyjątkowej rzetelności i poświęcenia 100% czasu na naukę, mam tu na myśli np. medycynę lub weterynarię. Nikt z nas przecież nie chciałby leczyć się u kogoś kto za czasów studenckich więcej czasu poświęcał na pracę np. w kawiarni. Choć wierzę, że istnieją i tacy studenci, którzy potrafią pogodzić te dwie rzeczy bez szkody dla żadnej z nich.
Jak widać ile osób tyle poglądów na problem studiujących-pracujących. Jedno jest pewne, nie jest to niemożliwe. Powtórzę za jedną z moich rozmówczyń „Dla chcącego nic trudnego”.
Komentarze (19)
Dodaj swój komentarz