Podobnie wydawało mi się (o święta naiwności!), że polskie sprawy będą omawiane w Brukseli, bo obecna władza nieco zapędziła się z „reformami”. Okazuje się to nieprawdą: nie obecna polska władza jest zła, tylko Bruksela się zapędza. Miast przeprosin i schowania ogona pod siebie, Beata Szydło chce Brukselę, Berlin i kogo tam jeszcze, sztorcować.
Przy okazji co i rusz dostaje się poprzedniej ekipie rządzącej za wyrażenie zgody na przyjmowanie uchodźców. Warto przypomnieć, że fala uchodźców to jeden ze skutków interwencji zachodniej na Bliskim Wschodzie, Afganistanie, Północnej Afryce. Nie miejsce i pora rozstrzygać, czy te interwencje były słuszne. Ja uważam, że tak… Jak się okazuje nie jestem w tej opinii jedyny. W roku 2003, z trybuny sejmowej padły znamienne słowa jednego z działaczy ówczesnej opozycji, popierającego SLD – owską władzę w jej angażowaniu się w wojnę: „to jest nasza wojna”. Kto to powiedział? Jarosław Kaczyński! To znaczy wojna trwa, my ją popieramy i wręcz nawet w niej uczestniczymy, wysyłając kolejne kontyngenty żołnierskie, ale nie przyjmujemy do wiadomości jednego z wojennych efektów.
Warto też przypomnieć tworzenie gimnazjów, pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Było wokół tego wiele wątpliwości. Ja też je miałem. A tu nagle jednym z popierających ówczesną reformę oświatową był … Jarosław Kaczyński. Jeśli więc teraz, nowy naczelnik państwa, uważa, że gimnazja są „be” to niech na początek wyjaśni dlaczego kiedyś uważał zupełnie odwrotnie.
Nie wiem też jak ma wyglądać repolonizacja mediów. Bo trudno sobie wyobrazić wykupienie tytułów prasowych od zachodnich wydawców. Wszak w kasie państwa brak pieniędzy na sztandarowe projekty – 500 złotych na dziecko, wiek emerytalny, kwota wolna od podatku. Może więc będą nie kupować lecz odbierać? W Gazecie Olsztyńskiej już powinni się bać! No tak, ale jak to pogodzić z europejską praworządnością. A oprócz tego co robić z tak odzyskanymi mediami. Pamiętam, że na początku lat dziewięćdziesiątych prawica otrzymała, w prezencie, dochodowe, wysokonakładowe tytuły jak „Express Wieczorny”, „Sztandar Młodych”, tygodnik „Razem”. I tytułów tych już dawno niema. Tak „dobrze” nimi działacze polityczni zarządzali, że po prostu … upadły. Ma się rozumieć upadli nie działacze, tylko gazety…
Bo ci pierwsi mają się ciągle dobrze. Nawet pozują na „suwerenów” (ulubione ostatnio słowo). Delikatnie przypominam, że dziwny to suweren, który otrzymuje w wyborach 1/3 oddanych głosów, a władzę uzyskuje tylko na podstawie zawiłości ordynacji wyborczej.
Krzysztof Szczepanik
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz