Manifestanci zebrali się na staromiejskim rynku z dwóch powodów.
– Zgromadziliśmy się, aby wspólnie z jednej strony wyrazić naszą wdzięczność tym wszystkich, bez których wybory 4 czerwca 1989 roku nie mogłyby się odbyć, z drugiej zdecydowanie zaprotestować przeciwko nieustającym próbom niszczenia dorobku tych wyborów, dorobku wolnej, demokratycznej Polski – powiedziała Marta Kamińska z Komitetu Obrony Demokracji.
Marta Kamińska
Na Stare Miasto tego dnia przybyło kilkadziesiąt osób, aby wysłuchać przemówień ludzi zaangażowanych w przygotowanie i organizację wyborów z 1989 roku.
– To dla mnie jest taka ćwierćrocznica. Dlaczego ćwierć? Po tamtych wyborach w zasadzie wolni nie byliśmy. Nie byliśmy wolni ekonomicznie, społecznie. Uwypukliły się bardzo duże różnice między ludźmi. Kiedyś tego nie było. Jestem tu po to, żeby zaakcentować, że nie jest tak, jak powinno być. Chciałabym, żebyśmy się nie bali o naszą konstytucję, demokrację. Trzeba być społeczeństwem obywatelskim – powiedziała Małgorzata Matuszewska-Boruc z Zarządu Krajowego Lewicy Razem.
Głos zabrał Józef Lubieniecki, prawnik i polityk z Olsztyna, który w wyborach z 1989 roku uzyskał mandat posła z poparcia Komitetu Obywatelskiego. Opowiedział m.in. o przygotowaniach do wyborów i kampanii.
– Chętnych do udziału w tych wyborach nie było wielu. Jaka była sytuacja w kraju? Bieda z nędzą. Żywność była na kartki, tak samo paliwo. Rząd przedstawiał komunistyczną propagandę. W kraju stacjonowała armia radziecka. Do tego dochodziła wszechwładna służba bezpieczeństwa. I my w takiej sytuacji zaczęliśmy kampanię. Startowaliśmy jako drużyna Lecha Wałęsy. Do dziś jestem dumny z tego i ktokolwiek próbuje „wykomuchować” Lecha Wałęsę jest po prostu mało poważny, nawet jeżeli ma tytuł profesora – powiedział Józef Lubieniecki.
Następnie wystąpiła Teresa Stachanowicz, która brała udział w pracach Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” przy przygotowaniu wyborów w 1989 roku.
– Musiałam mieć ordynację wyborczą w czubku palca. Jeździłam w teren apelując, żeby ludzie szukali chętnych do komisji wyborczych. Trzeba było ich przeszkolić. Musieliśmy sami być na bieżąco. Był taki moment, że u siebie w domu pisałam na maszynie składy komisji wyborczych. Bardzo wielu chętnych było ze służby zdrowia czy oświaty. Terminy nagliły i musiałam jeździć taksówką po województwie, aby dopiąć wszystko na ostatni guzik – powiedziała Teresa Stachanowicz.
Teresa Stachanowicz i Andrzej Smoliński
Głos zabrał także Andrzej Smoliński, były działacz „Solidarności” w Olsztyńskich Zakładach Opon Samochodowych.
– Dzisiejsza władza z Jarosławem Kaczyńskim jest przeciw władzy samorządowej. Jego wizja polega na tym, że musi wiedzieć, ile chleba piecze piekarz w Stawigudzie. Czyli wszystko musi być scentralizowane. Sukces samorządów bardzo przeszkadza obecnej władzy. Najlepiej by było, gdyby byli nominaci, czyli osoby nominowane z Warszawy. To jest kropka w kropkę jak za PRL-u – podsumował Andrzej Smoliński.
Organizatorem manifestacji byli przedstawiciele Komitetu Obrony Demokracji.
Komentarze (17)
Dodaj swój komentarz