Dziś jest: 20.04.2025
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Data dodania: 2008-01-11 00:16
Ostatnia aktualizacja 2014-07-15 10:49

magda_515167

Tajemnica gietrzwałdzkiej obietnicy prezydenta

Czesław Małkowski i rada miasta mieli być sponsorami sanktuarium maryjnego w Gietrzwałdzie. Księża wykuli więc tablicę w marmurze ku czci darczyńców i ustawili ją niedaleko bazyliki. Niestety pieniędzy dotąd nie dostali. Więc tablicę usunęli.

reklama
W 2000 roku na wzgórzach przy sanktuarium zaczęła się budowa stacji Drogi Krzyżowej. Każda kapliczka ma swoich sponsorów, którzy są uwiecznieni na marmurowych tablicach przy stacji. Składali się na nie wierni z całej Polski, wielu to Polacy mieszkający za granicą. W ostatnich dwóch latach prace przyśpieszyły, w 2007 roku stanęła ostatnia największa kapliczka. I właśnie jej sponsorem miał być prezydent i olsztyńscy radni. - Pamiętam, że wszyscy radni za wyjątkiem klubu LiD, zgodzili się, żeby przeznaczyć na nią 20 tys. zł - mówi przewodniczący rady miasta Zbigniew Dąbkowski (PO). Mając taką obietnicę kanonicy regularni, zakonnicy opiekujący się sanktuarium, zamówili tablicę marmurową, na której dużymi literami było wypisane nazwisko Małkowskiego, a pod nim, mniejszymi - napis "Rada Miasta Olsztyn". Wierni już w czerwcu podczas obchodów jubileuszu gietrzwałdzkich objawień oglądali tablicę i podziwiali gest miasta i prezydenta. Dziś już Czesława Małkowskiego i radnych na marmurze nie znajdziemy. Ich miejsce zajęła tablica pamiątkowa na cześć sponsorów z Anglii. O zagadkowe zniknięcie imienia olsztyńskiego mecenasa zapytałem rektora sanktuarium Narodzenia Najświętszej Maryi Panny Matki Bożej Gietrzwałdzkiej, ks. Kazimierza Brzozowskiego. - Rzeczywiście usunęliśmy tablicę z nazwiskiem prezydenta Olsztyna jako darczyńcy. Pojawiło się ono, bo rozmowy z miastem były bardzo zaawansowane i wręcz nie wypadało nam nie uwzględnić takiego ofiarodawcy, skoro sprawy były tak posunięte - wyjaśnia. - Okazało się jednak, że mimo zaawansowanych rozmów, obiecane pieniądze do nas nie wpłynęły. Stąd taka decyzja. Zbigniew Dąbkowski nie ukrywa zdziwienia. - To nieprzyjemnie uczucie, wstyd dla miasta i psucie jego wizerunku - mówi. I ironizuje: - Może prezydentowi chodziło tylko o odpusty podczas uroczystości, a potem przestał się interesować sprawą? Zniknięcie tablicy pamiątkowej zaskoczyło także innych radnych. - Rozumiem, że każdy może zapomnieć o jakiejś obietnicy, ale u pana Małkowskiego zrobiło się to nagminne. Życzę prezydentowi, żeby wreszcie zaczął spełniać to, co wszystkim tak hojnie obiecuje - dodaje radny Jarosław Szostek (PO). Miasto nie ma już szansy, by wesprzeć budowę Drogi Krzyżowej. Co by się stało, gdyby prezydent jednak zdecydował się przekazać pieniądze dla sanktuarium? - Zamierzamy dokończyć budowę, przerwanej 50 lat temu, drogi różańcowej [między bazyliką a źródełkiem - red.]. Gdyby prezydent i miasto chciało się dołożyć, jesteśmy otwarci - mówi ks. Brzozowski. Księża tym razem zamierzają jednak być ostrożniejsi. - Na pewno nie popełnimy takiego błędu jak w ubiegłym roku i będziemy pilnować, jak ofiarodawca wywiąże się z ustaleń - wyjaśnia ks. rektor. Mimo wielu prób nie udało nam się uzyskać odpowiedzi prezydenta, na pytanie, dlaczego miasto zapomniało o gietrzwałdzkiej kapliczce, choć radni zgodzili się, by pieniądze przekazać. Na pytanie przez kilka dni nie odpowiedziało ani biuro prasowe ratusza, ani sam prezydent. W środę osobiście prosiliśmy Czesława Małkowskiego o odpowiedź, i to dwa razy. Za każdym razem, gdy słyszał pytanie o sponsorowanie gietrzwałdzkich kapliczek, milkł, odwracał się na pięcie i uciekał od dziennikarzy "Gazety". - Na pewno złożę interpelację, by dowiedzieć się, jak zostały wykorzystane pieniądze, które miały być przekazane sanktuarium w Gietrzwałdzie - zapowiada tymczasem Zbigniew Dąbkowski. Na małym zdjęciu: Władze Olsztyna na tablicach zastąpili darczyńcy z Anglii. Na zdjęciu dużym: Droga Krzyżowa w Gietrzwałdzie ufundowana przez sponsorów.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl