Data dodania: 2008-02-20 22:23
Taksówką taniej. Bliski koniec drugiej strefy
Czy mieszkańcy Gutkowa i Redykajn przestaną płacić więcej za podróż taksówką? Ratusz chce znieść podział na strefy, w których kursy są droższe i tańsze. Taksówkarze protestują. Ostateczna decyzja należy jednak do
W Olsztynie są dwie strefy opłat za kurs taksówką. Pierwsza, tańsza obejmuje zdecydowaną większość miasta, druga - kilka osiedli położonych daleko od centrum. - W tej droższej są m.in. Redykajny, Gutkowo i Track, mieszka tam kilka tysięcy osób. A dojazd do nich traktowany jest jak "kurs poza miasto" - mówi Wiesław Nałęcz, radny, zasiadający w zespole konsultacyjnym do spraw taxi przy prezydencie miasta.
W I strefie każdy przejechany kilometr kosztuje od 1,6 do 2 zł, w zależności od korporacji. - Przekroczenie granicy II strefy powoduje, że za każdy następny kilometr pobieramy dwa razy większą opłatę - przyznaje Rafał Tasak z korporacji 9191.
Olsztyn nie jest wyjątkiem, ale dwie strefy są przeważnie w dużych miastach, np. w Poznaniu i Warszawie. Także Gdańsk miał do niedawna dwie strefy, ale w ubiegłym roku władze wprowadziły jedną i obejmuje całe miasto.
Mieszkańcy dalej położonych osiedli już kilka lat temu próbowali znieść ten podział, ale bez skutku. Korektę mogli wprowadzić wówczas drogowcy z Miejskiego Zarządu Dróg, jednak przychylali się do argumentów taksówkarzy. A ci przekonywali, że kierują się wyłącznie rachunkiem ekonomicznym. - Droższa taryfa rekompensuje kierowcom to, że zazwyczaj nie mają klientów wracając z tych odległych osiedli do centrum - twierdzi Sławomir Kałwianiec, szef regionalnego związku zawodowego taksówkarzy.
Tym razem sprawa likwidacji stref i ujednolicenia opłat za taksówki poszła dalej. Wydział komunikacji przygotowuje właśnie projekt uchwały rady miasta w tej sprawie. Ewentualne zmiany zależeć będą od radnych. A ci chcą, by w granicach administracyjnych Olsztyna była tylko jedna strefa taryfowa. - Uważam, że Olsztyn nie jest tak rozległy jak Warszawa czy Poznań, by obowiązywały różne strefy opłat - mówi radny Nałęcz. - Moim zdaniem krzywdzi się w ten sposób mieszkańców z tzw. drugiej strefy.
Dokument może być głosowany już na marcowej sesji rady.
Z propozycją ratusza nie zgadzają się jednak taksówkarze. - Wracając z Gutkowa, klienta mogę złapać najwcześniej w okolicach dworca zachodniego - ripostuje Sławomir Kałwianiec. - Mimo podobnej odległości od centrum II strefa nie obowiązuje np. na Jarotach, bo tam zdecydowanie szybciej znajdziemy klienta na powrotną drogę.
Rafał Tasak z korporacji 9191 twierdzi wręcz, że w wielu przypadkach jazda na Gutkowo jest nieopłacalna. - Dostajemy zgłoszenia, a potem okazuje się, że mamy przewieźć kogoś na sąsiednią ulicę. Jadę przez całe miasto, a za kurs dostaję 5 zł - mówi.
Taksówkarze twierdzą, że nie myślą tylko o własnym zysku. Jako dowód przedstawiają swoją niedawną decyzję. - Ostatnio wspólnie z innymi korporacjami zdecydowaliśmy, że wyłączymy z II strefy bloki leżące przy ul. Złotej i Srebrnej [na os. Zacisze - red.] - mówi Kałwianiec.
- Korporacje widząc, że tak wiele osób korzysta z ich usług, zniosły podział na strefy w tej części miasta - przyznaje Krzysztof Kacprzycki, przewodniczący rady osiedla Generałów.
Arkadiusz Trzeciak z korporacji 9688 mówi, że jeżeli urzędnicy będą upierać się przy swoim stanowisku, to taksówkarze mogą bojkotować niektóre rejony miasta i w ogóle przestaną jeździć na osiedla znajdujące się teraz w II strefie. - Nikt nas nie zmusi do jazdy na Gutkowo. Ale są też inne pomysły. Możemy doliczać do rachunku 10 zł za dojazd do klienta - mówi Trzeciak. - Teraz nie bierzemy ani złotówki.
Czy projekt uchwały zaakceptuje Czesław Małkowski, prezydent miasta? - Prezydent rozważa takie rozwiązanie - odpowiedziała Magdalena Górecka z biura prasowego ratusza.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz