Data dodania: 2005-12-14 00:00
Tania ziemia na Mazurach
Nawet kilka milionów złotych straciły samorządy z Warmii i Mazur na sprzedaży swoich gruntów - uważa Najwyższa Izba Kontroli. Chodzi o ziemię w miejscach bardzo atrakcyjnych turystycznie.
Olsztyńska delegatura NIK skontrolowala obrót gruntami w 10 najbardziej gminach na Mazurach i Warmii. Oto wyniki raportu: • Inspektorów najbardziej zbulwersowała sprzedaż działki pod budowę basenu w Ostródzie. Na początku 2002 roku gmina szukała kupca na działkę o powierzchni prawie 9 tys. mkw. w centrum miasta. Dwa przetargi zakończyły się niczym. W końcu znalazł się inwestor i zaoferował 250 tys. zł - argumentował, że basen po wybudowaniu ma przynosić małe zyski. Ówczesny burmistrz zaakceptował tę ofertę, choć rzeczoznawca wycenił grunt na 700 tys. zł. Nie to jednak wzbudziło podejrzliwość kontrolerów. Kilka tygodni po podpisaniu umowy kupiec działki wystąpił o zmianę planu zagospodarowania terenu z rekreacyjnego na rekreacyjno-handlowy. I pod koniec 2004 roku otrzymał zgodę. Kilka tygodni temu, zaczęła się budowa sklepów o powierzchni 2 tys. mkw. - Gdyby przeznaczenie działki zmieniono przed jej sprzedażą, cena gruntu byłaby z pewnością wyższa - mówi Jerzy Szwejkowski z olsztyńskiego NIK, który koordynował kontrolę. - Nie mówiąc już o tym, że zmiana przeznaczenia działki po transakcji jest niezgodna z prawem.
W sierpniu 2005 roku NIK zawiadomił o tej transakcji prokuraturę. - Postępowanie wszczęto, więc nasze zawiadomienie było słuszne - dodaje Antoni Stupiński, dyrektor olsztyńskiej delegatury NIK.
• Śledczy nie zajmują się za to stratami, które, zdaniem NIK poniosła gmina Węgorzewo sprzedając działkę o powierzchni 2 tys. mkw. z niedokończonym hotelem. Kupiec, wybrany dopiero w czwartym przetargu w marcu 2003 roku, zapłacił 146 tys. zł i zobowiązał się do dokończenia budowy. Nie wywiązał się jednak z umowy i rok później odsprzedał teren za 2 mln zł! Trzy dni później kolejny chętny zapłacił za nią aż 2,6 mln zł. W maju 2005 roku wystąpił do urzędu gminy o pozwolenie na zmianę hotelu w budynek mieszkalny. - Pod względem formalnym wszystko było w porządku, więc nie mogliśmy zawiadomić prokuratury - mówi Jacek Jezierski, wiceprezes NIK. - Urząd Skarbowy z Giżycka wyjaśnia, czy zgodnie z prawem przy tych transakcjach naliczano podatek VAT.
Krzysztof Fabiański, wicedyrektor olsztyńskiej delegatury NIK, dodaje, że obie sprzedaże mogą budzić podejrzenia o korupcję. - Świadczy o tym niska cena i zmiany przeznaczenia gruntów. Nie dysponujemy jednak metodami operacyjnymi, by odkryć, czy wręczono "kopertówkę" lub inną gratyfikację.
Beztroska samorządu
W innych gminach kontrolowanych przez NIK stwierdzono szereg innych nieprawidłowości m.in. • gminy nie przestrzegały procedur i terminów obowiązujących przy przetargach, • nie zabezpieczały swoich interesów, pozwalając kupcom na nierealizowanie zobowiązań, • Aż 30 proc. transakcji przeprowadzano w trybie rokowań, po nieroztrzygnięciu przetargów. A NIK ustalił, że ceny uzyskiwane dzięki przetargom są średnio 12 proc. wyższe. - Dziwi taka beztroska gmin, które ze sprzedaży nieruchomości uzyskują od 5 do nawet 30 proc. wpływów do budżetu - komentuje Jacek Jezierski.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz