Data dodania: 2006-05-27 00:00
Turystka z misją zakochana w Olsztynie
Ile pięknych miejsc w naszym regionie zostało zniszczonych, lasy powycinane... Trzeba walczyć, by tej natury, która zawsze była największym majątkiem Warmii i Mazur, nie wyniszczyć zupełnie - mówi Zofia Giedrzycka-Gozdek, olsztyńska przewodniczka.
Pani Zofia ma 87 lat, jest najstarszym przewodnikiem z warmińsko-mazurskiego oddziału PTTK, który wczoraj obchodził 60. urodziny. 54 lata temu, z grupą pasjonatów zachwyconych kulturą i historią Olsztyna i regionu, założyła Koło Przewodników przy lokalnym oddziale PTTK.
Na Warmię przyjechała z Lublina. - Mąż dostał pracę w Olsztynie i spytał "Kochanie, wyszłaś za mnie czy za Lublin?", więc musiałam tu przyjechać. To był dla mnie zupełnie obcy teren - opowiada pani Zofia. - Miałam potrzebę, by robić coś poza pracą zawodową. Turystyką interesowałam się już w młodziutkim wieku, a tu nie działała żadna organizacja zrzeszająca przewodników. Dlatego znalazłam kilka osób, które myślały podobnie do mnie, interesowały się historią miasta, zabytkami, przyrodą, a ta jest tu wyjątkowo piękna - lasy, jeziora. I tak powstało to Koło Przewodników przy PTTK w Wysokiej Bramie.
Olsztyn z tamtych lat, we wspomnieniach przewodniczki, to zupełnie inne miasto niż dziś. Niewielki ośrodek, w którym niewiele się działo. - Nikt nie mógł sobie wyobrazić, że kiedyś będzie stolicą województwa - mówi pani Zofia. - Nie było zbyt wielu instytucji kulturalnych, kin. Ludzie przyjeżdżali tu z różnych części Polski, za pracą, w wyniku przesiedleń. Przyjeżdżali i nie wiedzieli, co ze sobą zrobić. Trzeba było jakoś się zapoznać, tych, którzy ciągle przyjeżdżali, jakoś wciągnąć w życie Olsztyna. Zaczęliśmy robić spotkania, spacery po mieście, okolicach. Przychodziło coraz więcej ludzi...
Członkowie koła poszukiwali historii regionu w różnych źródłach, docierali do przeszłości zabytków i miejsc. Turystom pokazywali mocne strony miasta, jego piękne położenie pośród jezior i lasów.
Warmia dla Giedrzyckiej-Gozdek to przede wszystkim wielkie bogactwo zabytków i niezwykła przeszłość, Mazury - perełka polskiej przyrody. Pani Zofia miała poczucie misji, chciała nie tylko pokazywać przyrodę i architekturę, ale też mówić o historii. - Chcieliśmy pokazać przyjezdnym specyfikę tych terenów, przecież czasem nawet mały kościółek w wioseczce ma wielką wartość historyczną - mówi.
Jak widzi dzisiejszy Olsztyn? - Zmienił się nie do poznania. Tak jak i cała Warmia. Pozostały stare kościoły, charakterystyczne warmińskie kapliczki i jeziora. Ale miasto rozrosło się, powstały blokowiska, dzielnice, nowe muzea i kościoły. Życie stało się głośniejsze, lecz równocześnie bardziej kolorowe i wesołe. Wszystko się zmienia. I przyroda, niestety, też. Ile tych pięknych regionów zostało zniszczonych, lasy powycinane. Trzeba było walczyć, żeby tej natury, która zawsze była największym majątkiem tych regionów, nie wyniszczyć zupełnie - zasmuca się pani Zofia.
Mimo to nadal uważa, że przyszło jej mieszkać na najpiękniejszych ziemiach. I choć nie jest już czynnym przewodnikiem, cały czas uczestniczy w życiu PTTK.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz