Dziś jest: 16.11.2024
Imieniny: Edmunda, Gertrudy, Marii
Data dodania: 2007-02-23 22:04

magda_515167

VIP wśród żyrandoli

Co ma być na suficie w Teatrze Jaracza? Dyrekcja chce, by nad widownią przy dużej scenie znalazł się wielkoformatowy fresk z pogańskimi bogami, Małgorzata Jackiewicz-Garniec proponuje, by zawisł tam kryształowy żyrandol z kina Polonia. O jego losy pytają też internauci.

reklama
Gdy zaczął się spór o sufit w Jaraczu, Małgorzata Jackiewicz-Garniec, współautorka książki "Zamki państwa krzyżackiego w dawnych Prusach", zaapelowała: - Błagam, szanowny Panie Dyrektorze Kijowski, TEATR jest w całości zabytkiem, ważnym zabytkiem Olsztyna. Nie plafon, ratunku, nie taki, jeśli już coś koniecznie na sufit, to ten wspaniały, reprezentacyjny, pasujący (!) żyrandol z kina Polonia, olsztynianie będą wdzięczni... a i potomność doceni. Kryształowy żyrandol wisiał podczas pierwszego seansu w 1936 roku w ówczesnym kinie UT-lichtspiele. Był tam także na koniec 2005 roku, gdy wyświetlano ostatni film w Polonii. Co teraz dzieje się z żyrandolem, w którym nie ma żadnego identycznego kryształu, a wszystkie szlifowane były ręcznie? Kupił go olsztyński Teatr Jaracza. - Odstąpiliśmy żyrandol za kilkaset złotych - mówi Mirosław Morzyk, z firmy Neptun Film, właściciela budynku Polonii. - Dobrze, że chociaż jeden element kina zostanie ocalony, odremontowany i dobrze wyeksponowany. Latem żyrandol został zdemontowany i przewieziony w kawałkach do Teatru Jaracza. - Nie chcieliśmy, by wraz z likwidacją kina zginął także przedmiot takiej klasy. To fragment materialnej historii miasta - mówi Janusz Kijowski, dyrektor olsztyńskiego Teatru. Żyrandol z Polonii łączy z Jaraczem jeszcze jedno. W latach 50. zaginął żyrandol, który znajdował się nad widownią przy dużej scenie teatru. - Do dziś nie wiadomo, co się z nim stało - opowiada Kijowski. - Jeszcze w latach 60. pojawiły się plotki, że przeniesiono go do Polonii. Sądzę, że rozpowszechniali je ludzie zamieszani w jego zniknięcie. Żyrandol z teatru nie był tym przedwojennym, zatwierdzonym w 1925 roku przez architekta Augusta Feddersena, ale jego dość tandetną imitacją. Nie miał wielkiej wartości ani materialnej, ani historycznej. Ale żyrandol z Polonii nie zawiśnie w sali z dużą sceną. - Jego owalny kształt tam nie pasuje - mówi dyrektor Kijowski. - Mamy projekt żyrandola dopasowanego do plafonu, który ma tam powstać. Jest on w pewnym sensie jego integralną częścią. Planuje, że lampa z Polonii znajdzie swoje miejsce w foyer Sceny Kameralnej, ale dopiero po remoncie tej części teatru. Scena będzie miała wtedy osobne wejście od Café Teatralna, a sala Marginesu zostanie przeniesiona. To na razie odległa przyszłość - dopiero w czerwcu teatr zacznie się starać o pieniądze na rewitalizację tej części budynku. Teraz w teatralnej pracowni trwają prace nad przywróceniem dawnej świetności przedwojennemu żyrandolowi. Co prawda był sprawny do końca kina Polonia, ale kilkadziesiąt lat użytkowania zostawiło na nim swoje piętno. - Jak go dostaliśmy, był w średnim stanie - wspomina Maciej Olkowski, szef pracowni. Żyrandol składa się z trzech mosiężnych elips, z których największa, znajdująca się najbliżej sufitu, ma średnicę od 3,5 metra w najwęższym miejscu do ok. 6 metrów w najszerszym. Świeciło w nim 60 żarówek. Największą ozdobą żyrandola są girlandy z kryształowego szkła, które łączyły elipsy. Składają się z pojedynczych kryształów - w sumie jest ich ponad 5 tysięcy. Każdy z nich trzeba było ręcznie oczyścić z grubej warstwy tłustego brudu. Jeśli konserwację uda się zakończyć wcześniej, żyrandol, czekając na odremontowane foyer, tymczasowo znajdzie inne miejsce. Jeszcze nie wiadomo gdzie. LISTY - Ciąg dalszy sporu o plafon w Teatrze Jaracza "Pogański kraj, pogańskie obyczaje..." Kto to powiedział? Według Sienkiewicza Kuno von Lichtenstein, wielki komtur krzyżacki, gdy Danuśka Jurandówna okryła nałęczką głowę Zbyszka z Bogdańca i zawołała: "Mój ci on jest, mój!". Czy tak samo zachował się Janusz Kijowski, kiedy Marek Świątecki pokazał mu projekt "fresku", nie wiem; prasa nie pisała o tym. Nie grają Sienkiewicza w teatrach, mógł więc dyrektor Kijowski dać się zaskoczyć i zauroczyć twórczej inwencji artysty bez kompleksów, który podpatrzył samego Michała Anioła. Ale to nie koniec, ponieważ intuicyjnie bojąc się boleśnie rozśmieszyć służby konserwatorskie, zebrał dyrektor Teatru Stefana Jaracza areopag i przeprowadził wnikliwą dyskusję. Niżej podpisanego tam nie było. Ja jestem tylko autorem książki "Architektura i urbanistyka Olsztyna", a nauki z dziedziny ochrony zabytków pobierałem jedynie na seminarium profesora - wtedy docenta - Jerzego Kowalczyka na Uniwersytecie Warszawskim, a od tej pory, czyli od lat zaledwie trzydziestu, zajmuję się tą problematyką. Cóż znaczy moja znajomość twórczości Augusta Feddersena wobec odważnej, twardej jak dowody IPN, deklaracji jednej z moich koleżanek nie po fachu, jak się okazuje - również badaczki Feddersena, że nie ma nic przeciwko, aby na suficie sali teatru został namalowany "plafon" z wyobrażeniem boga Perkunasa, w czasach mojej nauki szkolnej zwanego Perkunem - vide Brückner. (Ale wówczas Litwa była pod sowieckim butem). Porażeni mocą litewskiego bóstwa zebrani - na szczęście nie wszyscy, oddaję honor osobom, które się sprzeciwiły - nie spostrzegli, że pomysł spółki autorskiej Świątecki - Kijowski to kicz myślowy większy niż jego opublikowana w gazecie wizualizacja, że to baśń z mchu i paproci, dobra w wykonaniu Scholi Węgajty (tu należne ukłony), ale nie sceny, która nie wiedzieć czemu dostąpiła zaszczytu instytucji kultury narodowej. Nadmiar tzw. środków finansowych to za mało na wytłumaczenie maluczkim, czyli normalnie wykształconym humanistom, co ma Perkun do Jaracza? I jak się ma projekt "fresku" do modernistycznej architektury Feddersena. Czy ów otwarty plebiscyt miał być formą nacisku na miejskiego konserwatora zabytków, czy tylko zademonstrowaniem potęgi wyobraźni, która się lęgnie, gdy rozum śpi? Jeżeli już musi być coś nad głowami widowni, proponuję gwiazdy (takie pięcioramienne, z główkami odpowiednich osób w środku). A jeżeli Marek Świątecki chce przejść do historii, niech zaprojektuje kurtynę, a z pewnością zyska sławę drugiego Siemiradzkiego.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl