Dziś jest: 20.04.2025
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Data dodania: 2007-11-12 18:30

redakcja_515168

W Europie szukamy pomysłów dla Olsztyna

Olsztyn to miasto podobne do niemieckiego Paderborn. Tylko że w Paderborn udało się - często w prosty sposób - rozwiązać problemy, które my w Olsztynie ciągle mamy. Dzięki temu mieszkańcy chcą żyć tam, a nie gdzieś indziej

reklama
Dziennikarze "Gazety" rozjechali się po Europie, by zobaczyć, czego od europejskich miast możemy się nauczyć. Ja przez dwa tygodnie byłam obserwatorem, żeby nie powiedzieć szpiegiem, w Paderborn. Pojechałam właśnie tam, bo to miasto bardzo podobne do Olsztyna. Nie jesteśmy metropolią, mamy uniwersytet, dużą fabrykę, jeziora, rzekę. Oni też. Podglądałam więc, jak się żyje w Paderborn i jakie pomysły, które tam się sprawdziły, można ściągnąć do nas. Lubię Olsztyn, ale sama się denerwuję, gdy nie można spokojnie przejechać samochodem ani rowerem z Jarot na Zatorze. Tracę cierpliwość, gdy jadę rowerem czy idę na spacer nad Jezioro Krzywe i muszę zawrócić, bo znaczna część brzegów jest niedostępna, a zamiast ścieżki wokół jeziora czy promenady są tylko chaszcze i płoty. A mamy naprawdę piękne jeziora i lasy, o wiele ładniejsze niż w Paderborn. Ale władzom tego niemieckiego miasta udało się wykorzystać to, co daje im otoczenie, mimo że nie jest ono tak urokliwe jak nasze. Gdy wyjeżdżałam do Niemiec i pytałam czytelników "Gazety", na co zwrócić uwagę w Paderborn, jeden z forumowiczów napisał, że nie są ważne tylko drobne obserwacje dotyczące jezior, parków, rowerów czy placów zabaw. Jego zdaniem trzeba podejrzeć, jak działa park Technologiczny w Paderborn, by dowiedzieć się, jak przyciąga inwestorów. Zgadzam się z nim, że to ważne. Będę też o tym pisała. Ale my potrzebujemy nie tylko inwestorów. Po wizycie w Niemczech wydaje mi się, że zmienić musi się nasz sposób myślenia, żebyśmy w końcu nie bali się nietypowych pomysłów i brakiem milionów w budżecie miasta przestali usprawiedliwiać nieporadność. Bo to jest właśnie problem Olsztyna. A co widziałam w Paderborn? Kierowca dla pasażera. Jadąc miejskim autobusem z dzielnicy na obrzeżach miasta do centrum Paderborn widziałam coś, czego zazdrościłam mieszkańcom. Najpierw kobieta - kierowca wysiadła z autobusu i pomogła inwalidzie na wózku wsiąść do środka. Założyła rękawiczki, obniżyła podjazd i dopilnowała, by niepełnosprawny wjechał do pojazdu. Autobus przez to miał kilkuminutowe spóźnienie. Dlatego jeden z pasażerów, który w centrum miał się przesiąść na inną linię, poprosił kierowcę o zatrzymanie tamtego autobusu. Kobieta przez radio powiedziała kierowcy, żeby poczekał na chłopaka. I rzeczywiście autobus odjechał dopiero, gdy student wsiadł. Huśtawki na chodnikach. Zakupy czy droga do urzędu z dzieckiem nie muszą być dla malucha nudną udręką. W kilku miejscach widziałam, że na środku chodnika stoją pojedynczo lub po kilka małe fikuśne huśtawki. Nie potrzeba od razu dużego placu zabaw, choć w Paderborn takich też nie brakuje. Pętla dla motocyklisty. W Olsztynie rzeczą nie do przeskoczenia jest wyregulowanie pętli indukcyjnych na skrzyżowaniach tak, by "wyczuwały" i reagowały na motocyklistę, nie mówiąc już o rowerzyście. U nas motocyklista musi czekać aż nadjedzie samochód i zmieni światło na zielone. Najgorzej jest w nocy, dlatego wielu motocyklistów jeździ na czerwonym. W Paderborn też są skrzyżowania z pętlami indukcyjnymi, a urządzenia reagują nawet na skutery. To znaczy, że można, tylko u nas coś jest nie tak. Podglądanie wykopalisk. Archeolodzy, którzy pracują w Paderborn, nie ukrywają się za szczelnym murem z blachy czy drewna. Przeciwnie, chwalą się tym, czego szukają. Zostawiają okna dla mieszkańców, przez które mogą zajrzeć do środka i zobaczyć, co się tam dzieje, a na ogrodzeniach umieszczają informacje, kto i czego szuka. Pięć śmietników w jednym domu. To nie żart. Niemcy w Paderborn mają ich tak dużo nie dlatego że produkują więcej śmieci, ale dlatego że wszystkie skrzętnie segregują. Oddzielnie papier, szkło, produkty z plastiku, folii i to, czego nie da się przerobić. Jest nawet kontener na dziecięce pieluchy. Potem trzeba jeszcze pilnować grafiku, kiedy które kontenery są wywożone. Co ciekawe, szkło można wrzucać do pojemników na zewnątrz, ale tylko w określonych godzinach - z przerwą na sjestę w godz. 13-15. - Przecież to normalne - mówili mi tłumacząc, że wtedy wiele osób lubi odpoczywać. Autobus z pilotem. Najpierw zastanawiałam się, dlaczego autobusy w Paderborn rzadko się spóźniają. Bo mają zawsze zielone światło na najważniejszych skrzyżowaniach, a kierowcy włączają je sobie za pomocą pilota. To wygodne rozwiązanie dla pasażerów, choć uciążliwe dla innych kierowców i pieszych. W Paderborn autobusy mają jeszcze jeden przywilej - w przeciwieństwie do samochodów wjeżdżają na starówkę. Panorama także dla niewidomych. Niemcy dbają o niepełnosprawnych nie tylko w ten sposób, że nie piętrzą przed nimi schodów czy krawężników i budują podjazdy. W centrum miasta stoi makieta starówki z najważniejszymi budynkami w Paderborn. Jest ciekawostką dla turystów, ale została zaprojektowana także z myślą o niewidomych. Każdego budynku można dotknąć, a zabytki są podpisane alfabetem Braille'a. Ogródek działkowy to nie folwark. W Olsztynie mamy ich mnóstwo. Z góry wyglądają jak osiedla slumsów. Właściciele stawiają gołębniki, kurniki, niektórzy w nich mieszkają, inni gromadzą rupiecie. W Paderborn właściciel działki musi dostosować się do ścisłych norm - ogrodzenie może mieć najwyżej metr wysokości, drzewa do 2,5 m, są wyznaczone proporcje w uprawie warzyw. Właściciele muszą sprzątać działki, kosić trawę, a jeśli je zapuszczą, sąsiedzi mogą się na nich poskarżyć straży miejskiej. I robią to. Uchwyt dla rowerzysty, który musi czekać na światłach. To bardzo prosta rzecz, która skutecznie ułatwia życie rowerzystom. W dodatku może na siebie zarobić małą reklamą. Uchwyt jest poręczny i estetyczny. Dzięki niemu nie trzeba zsiadać z siodełka ani podpierać się nogami czekając na zielone światło na skrzyżowaniu. A u nas brakuje nawet oznakowanych przejazdów przez ulicę i cykliści muszą schodzić z rowerów i przeprowadzać je przez przejście dla pieszych. To tylko kilka przykładów z Paderborn. Pomysłów, by ułatwić życie mieszkańcom, znalazłam znacznie więcej. Przez kilkanaście dni będzie czas, by podpowiedzieć, co warto zmienić w Olsztynie. Ogólnopolska akcja "Gazety" nazywa się "Mój kawałek Europy". Wybrałam się do Paderborn, bo chcę, żeby mój kawałek Europy był właśnie tu, w Olsztynie. Czekam na Państwa o opinie. Które pomysły wykorzystać w Olsztynie? Jakie inne pomysły, podejrzane w czasie Państwa europejskich wycieczek warto przenieść do Olsztyna? Czy Olsztyn jest już europejskim miastem? Co zrobić, by nim był? Dyskusja na internetowym forum www.olsztyn.gazeta.pl e-mail: [email protected] blog: paderbornewa.blox.pl listy: Ewa Jarzębowska, "Gazeta Wyborcza", ul Kołłątaja 21, 10-034 Olsztyn tel. 089 527 38 00 Na zdjęciu: Nasza redakcyjna koleżanka Ewa Jarzębowska spędziła sporo czasu jeżdżąc po Paderborn rowerem. Miała tam do dyspozycji 152,5 km ścieżek rowerowych.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl