To, że zmuszanie innych do biernego palenia nie powinno mieć racji bytu, jest pewne. Mimo podziałów w restauracjach na sale dla palących i niepalących, w całym lokalu czuć dym papierosowy. Podobnie jest w barach, dyskotekach czy  pociągach. Pomysł rozszerzenia zakazu palenia jest jednak mocno przesadzony. Ostatnimi czasy mówi się o modzie na niepalenie. Nie zapominajmy jednak, że palacze maja takie same prawa do przebywania w lokalach i restauracjach jak ci niepalący. Pomysł ograniczania ich, nawet w miejscach specjalnie wyznaczonych, jest oznaką nietolerancji. Z drugiej zaś strony, niepalący zyskaliby komfort przebywania w miejscach, z których teraz wychodzą  przesiąknięci dymem papierosowym. Restrykcyjnych nowości boją się właściciele barów i kawiarni, którzy w swoich lokalach mieli odrębne miejsca dla palących i niepalących. Po ewentualnym wprowadzeniu zmian, część palaczy na pewno zrezygnuje z przebywania w miejscu, w którym nie będą mogli czuć się swobodnie.

Rozszerzenie zakazu wiązać się będzie za pewne z ogromnymi stratami finansowymi właścicieli restauracji i barów. Kolejne straty dotyczyć będą skarbu państwa. Wszechobecny zakaz palenia część palaczy zmusi do rzucenia lub ograniczenia nałogu, a to wiąże się z utratą ogromnej sumy, jaką państwo zarabia na sprzedaży papierosów.

Kontrowersyjnym pomysłem jest wprowadzenie zakazu palenia w samochodach służbowych. Problemy dotyczyć będą interpretacji niejasnych zasad. Bo jak rozpoznać samochód służbowy na ulicy? Nie każde auto służbowe ma charakterystyczną ''kratkę'' i nie każdy  w dowodzie  rejestracyjnym ma wpis potwierdzający, że właścicielem pojazdu jest  firma. Część osób używa samochodów do wykonywania obowiązkach służbowych, ale auto nie jest kupione na firmę. Czy wtedy palący dostanie mandat?