Na fanpage'u redakcji pojawił się smutny post.
Drodzy czytelnicy i przyjaciele. Redakcja fizycznie nie istnieje. I wszystko co namacalne: komputery, archiwum, biurka, cały nakład, sprzęt, wszystko spłonęło. MADE IN Warmia & Mazury jest na razie tylko w naszych w głowach. Mamy nadzieje, że i w Waszych.
– możemy przeczytać na jednym z portali społecznościowych.
Pod postem szybko zaczęły się pojawiać komentarze pełne współczucia i troski. Wsparcia udzieliły nie tylko osoby prywatne, ale także instytucje, m.in. Olsztyński Park Naukowo-Technologiczny czy filharmonia.
Redakcja Made In zapowiedziała, że mimo tej trudnej sytuacji, pismo ukaże się tak, jak zaplanowano.
– Redakcja fizycznie nie istnieje. Nie ma komputerów. Ale ludzie nadal są, dlatego też magazyn będzie nadal wychodzić. Kolejny numer ukaże się w grudniu – powiedział w rozmowie z nami Rafał Radzymiński, redaktor naczelny Made In Warmia & Mazury.
Dodał, że teraz redakcja musi zewidencjonować stan obecny. Od rana otrzymują propozycje wsparcia.
– Cieszymy się, że pomoc płynie z wielu stron – dodał Rafał Radzymiński.
Przypomnijmy, że wstępne straty oszacowano na 5 mln zł.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz