Piłkarska Warmia Olsztyn występuje w forBET IV lidzie prowadzonej przez Warmińsko-Mazurski Związek Piłki Nożnej. Wprawdzie zespół z Zatorza zajął w minionym sezonie ostatnie, spadkowe miejsce z dorobkiem 10 punktów, to z powodu pandemii zadecydowano, że utrzyma się w szeregach czwartoligowców.
W sobotę na stadionie przy alei Sybiraków zgromadziło się kilkadziesiąt osób, aby rozpocząć przygotowania obiektu do zbliżającego się nowego sezonu. Rozpoczęli od grabienia, pielenia, wyrywania chwastów i montażu krzesełek.
- Do zrobienia jest praktycznie wszystko - powiedział portalowi Olsztyn.com.pl nowy prezes Warmii, Krzysztof Filipek. - Chcemy, aby klub wrócił do swoich tradycji. Staramy się robić wszystko, aby było lepiej. Jestem pozytywnie nastawiony. Chcemy robić nabory, zadbać o boiska. Potrzebujemy trochę pomocy, ale jakoś sobie radzimy.
Jak już wielokrotnie pisaliśmy, w piłkarskiej Warmii brakuje niemal wszystkiego.
- Chcemy pomyśleć o szatniach, bowiem nie mamy się gdzie przebierać - mówi nam Filipek i nie ukrywa, iż liczy na wspracie miejskich urzędników. - Próbuję rozmawiać z prezydentem, wkrótce zaprosić na ten obiekt, aby zobaczył jak funkcjonujemy, ile zrobiliśmy, a ile jest jeszcze do zrobienia. Mamy obsługę murawy, zamontujemy 300 krzesełek (to jeden z wymogów aby zespół mógł grać na IV-ligowym poziomie na własnym obiekcie - dop. autor), szatnię będziemy mieć w starej hali, która użytkuje sekcja badmintona.
* * *
Czytaj również: Warmia Olsztyn na zakręcie. ''W poniedziałek może was tutaj nie być'' [ZDJĘCIA, WIDEO] [AKTUALIZACJA]
* * *
Jak zaznacza prezes, proste sprawy infrastrukturalne można dość szybko "nadrobić", problem jest jednak z finansowami oraz sporym długiem, który wisi nad klubem.
- Ciągnie się za nami ogon zaszłości po działaniach ludzi, którzy zajmowali się wcześniej finansami - mówi.
I dodaje: - To była ich jakaś kompletna nieodopowiedzialnośc jeśli chodzi o tematy podatkowe. Komornik splądrował nam konto od grudnia do lutego. Sytuacja jest o tyle paradoksalna, że zabrano nam dotację miejską na sport dzieci i młodzieży, z której musimy się przecież rozliczać. To sytuacja bez precedensu.
Jak się okazuje, klub z Zatorza zalega z podatkiem od gruntu, który nie był płacony przez poprzednie władze przez blisko 3 lata. Samych kosztów egzekucyjnych nazbierało się na 25 tys. zł.
- To jest dla mnie nie do zrozumienia, jak ktoś mógł się zajmowac klubem, który nie jest kogoś prywatą, tylko klubem z wieloletnią tradycją? - zastanawia się Krzysztof Filipek, po czym dodaje: - Zostało nam do spłacenia ok. 80 tys. zł. Może to się wydawać dużo, ale patrząc na klub zza miedzy, Stomil Olsztyn, jakie miał długi i jaką otrzymał pomoc to my jesteśmy w tym "małymi żczkami".
Jak natomiast wyglądają sprawy kadrowe w tych ciężkich chwilach piłkarskiej Warmii?
- Jak odnosiliśmy sukcesy, awansowaliśmy do IV ligi to było nas ze 30-tu - wspomina Filipek. - Każdy chciał wtedy grać w Warmii. Graliśmy wieloma wychowankami. Teraz zostaliśmy tylko ja, Marcin Wincel i kilku lojalnych chłopaków. Reszta szuka sobie lepszego miejsca na Ziemi. Część mówi, że już nie będzie grała, część wyjeżdża na studia.
Młody prezes nie załamuje jednak rąk i deklaruje, że z "boiska zejdzie ostatni": - Dla mnie piłka to jest całe życie; to jest pasja; to jest moja miłość, cała rodzina żyje piłką.
Rozgrywki seniorskie w IV lidze ruszają na początku sierpnia.
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz