Dziś jest: 22.11.2024
Imieniny: Cecylii, Stefana
Data dodania: 2008-05-06 11:06

redakcja_515168

Ważą się losy prezesa spółdzielni Pojezierze

Zaczęły się zebrania grup członkowskich. Niezadowoleni z rządów w spółdzielni liczą, że to początek końca obecnej władzy. Prezes się broni i przekonuje, że jest wzorowym zarządcą, a krytykuje go spółdzielczy układ

reklama
Na zebrania grup członkowskich mogą przyjść wszyscy członkowie spółdzielni. Wybierają na nich delegatów, którzy potem na zebraniu przedstawicieli głosują, kto ma rządzić spółdzielnią. Kilka lat temu, gdy Pojezierzem kierował poprzedni prezes Zenon P., na tych zebraniach miało dochodzić do nieprawidłowości. Brali w nich udział także pracownicy spółdzielni, którzy mieli nakaz, by głosować na "swoich", czyli przedstawicieli ówczesnych władz Pojezierza. Zajęła się tym prokuratura. W Ostródzie trwa właśnie proces także w tej sprawie. Właśnie dlatego zebrania grup członków Pojezierza są obserwowane z taką uwagą. Wczorajsze zebranie w klubie Agora rozpoczęło się spokojnie, uczestniczyło w nim tylu ludzi co zwykle. Przedstawiciele spółdzielni chwalili się osiągnięciami, ale z sali padały niewygodne pytania. Dotyczyły m.in. zwolnienia jednego wiceprezesów i tego, kto teraz rządzi siecią ciepłowniczą. Spółdzielcy rozmawiali między sobą o drogich samochodach kupionych "za ich pieniądze" dla pracowników i szefowej rady nadzorczej Pojezierza. Tegoroczne są ważne jeszcze z innego powodu. Krótko przed zebraniami zaczął się bunt grupy spółdzielców przeciwko obecnym władzom Pojezierza. Pisaliśmy o tym kilka razy. Zbuntowani chcą, żeby na zebraniach wybrać przedstawicieli, którzy potem odwołają kierownictwo spółdzielni. Kluczem do sukcesu było wprowadzenie przez niezadowolonych do programu zebrań punktu dotyczącego odwołania rady nadzorczej i zarządu Pojezierza. Żądanie poparło 1700 spółdzielców. Ale zgodnie z obawami zbuntowanych, władze spółdzielni wciąż weryfikują podpisy - choć zostały przekazane prezesowi prawie dwa tygodnie temu - złożone pod wnioskiem o wprowadzenie dodatkowych punktów na zebrania grup członkowskich i zebrania przedstawicieli. Pracownicy spółdzielni zdradzili wczoraj "Gazecie", jakie mogą być losy wniosku mieszkańców. - Zgodnie ze statutem spółdzielni nowe punkty dotyczące odwołania rady nadzorczej i zarządu zostaną wprowadzone na zebranie przedstawicieli [a nie grup członkowskich - red.] - tłumaczy Bartosz Gonkiewicz, radca prawny Pojezierza. - Żeby wprowadzić do programu grup członkowskich punkt mówiący o wyborze nowych przedstawicieli, potrzeba podpisów 20 proc. mieszkańców. Ten warunek będzie prawdopodobnie spełniony tylko dla dwóch z dziesięciu grup. To może dolać oliwy do ognia. - Naszym zdaniem wystarczą podpisy 10 proc. ogółu mieszkańców. Jeśli punktu nie będzie, to sprawa znajdzie się w sądzie - zapowiada Maciej Janowski, który zbierał podpisy wśród lokatorów Pojezierza. Także posłanka Lidia Staroń (PO), która "walczyła" z poprzednim prezesem spółdzielni, twierdzi, że nowe punkty powinny się znaleźć w programie zaczynających się zebrań. - Wynika to z prawa spółdzielczego i ich brak byłby podstawą do zaskarżenia uchwał - wyjaśnia. Prezes Pojezierza Wiesław Barański do zwolenników zmian w spółdzielni podchodzi więcej niż z rezerwą. - Jest kilka grup, którym nie podoba się to, że dbam o majątek spółdzielni. To układ, który chce się mnie pozbyć - wyjaśniał na wczorajszej konferencji prasowej. - Chodzi mi o przeciwników nowego budynku, który spółdzielnia chce wybudować przy ul. Żołnierskiej [naprzeciwko szpitala wojewódzkiego - red.], osoby użytkujące spółdzielcze parkingi, jest też układ wewnątrz samej spółdzielni. Moja osoba zagraża też interesom dzierżawców, bo nie pozwalam na wynajem powierzchni za bezcen. Te grupy wzajemnie się wspierają. Podobnie działa mafia. I wyliczał korzyści, jakie spółdzielni przyniosły jego rządy. - Chodzi o rekordowe wyniki finansowe, obniżenie kosztów obsługi ciepłociągu, pozyskanie pieniędzy na docieplenie, skuteczność w ściąganiu długów - wymieniał. Informacjom dotyczącym osiągnięć władz spółdzielni poświęcony jest niemal w całości ostatni numer spółdzielczego pisma "Echo Pojezierza". - Prezesowi spółdzielnia pomyliła się z fabryką. Spółdzielcy to nie mróweczki służące do wyrabiania zysków. To instytucja non-profit. Pieniądze wypracowane w spółdzielni powinny zostać w kieszeniach członków Pojezierza - mówi Janowski. Zebrania grup członkowskich w Pojezierzu potrwają do 14 maja.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl