Wizyta Donalda Tuska w Olsztynie była poprzedzona odwiedzinami Olsztynka. Miała ona związek z wygraną działacza PO, Roberta Waraksy, w przedterminowych wyborach na burmistrza miasta. Wizytę w tym mazurskim miasteczku przewodniczącego PO opisaliśmy w artykule Donald Tusk, lider opozycji, z wizytą na Warmii i Mazurach.
Następnym punktem było przybycie do Olsztyna, gdzie Tusk planował spotkać się jedynie z prezydentem Piotrem Grzymowiczem i lokalnymi działaczami Platformy. W drodze przez magistrat, został jednak zatrzymany przez pracowników urzędu miasta, którzy chcieli porozmawiać z liderem opozycji o płacach i podwyżkach, na które - według ratusza - miasta nie stać. Sytuację opisaliśmy w artykule Donald Tusk nie będzie miło wspominał wizyty w Olsztynie? Incydent w urzędzie miasta i na Ukielu.
W planie wizyty w stolicy Warmii i Mazur zabrakło spotkania z mieszkańcami. Winny tego nie jest brak czasu, bo przewodniczący PO znalazł chwilę na spacer po plaży miejskiej – co można było wykorzystać by wysłuchać problemów zwykłych Polaków. Czytając jednak komentarze pod podanymi wyżej artykułami można domyślać się, dlaczego tego nie zrobił.
Pod opublikowanymi na portalu Olsztyn.com.pl wpisami można zauważyć przeważającą ilość negatywnych opinii. Nie brakuje wulgarnych epitetów, próśb o szybkie opuszczenie Polski (lub w łagodniejszej formie polskiej polityki). Kilku z komentujących powiela funkcjonującą od wyborów prezydenckich w 2005 narrację, jakoby Tusk był... Niemcem. Kolejne osoby wspominają o rządach Platformy Obywatelskiej, które według nich były jednymi z najgorszych od 1989 roku.
W komentarzach nie brak także opinii pozytywnych. Komentarze osób życzących dużo szczęścia w nadchodzących wyborach, choć nieliczne, otrzymują sporo wsparcia. Podobnie jest z widzącymi w Tusku jedyną szansę na pokonanie Prawa i Sprawiedliwości, co stało się już 15 lat temu – gdy w 2007 Platforma zdobyła pierwsze miejsce po skróconej kadencji Sejmu, w trakcie której premierem był Jarosław Kaczyński.
Pośród litanii obelg i próśb o "przegonienie" Kaczyńskiego widocznych pod wpisem na Facebooku Olsztyn.com.pl, znalazły się także pytania dotyczące planu Donalda Tuska na przyszłość oraz odpowiedzialności za przeszłość. Najważniejsze z nich dotyczyło przeprowadzonej w 2013 roku reformy Otwartych Funduszy Emerytalnych. Według powielanej przez przeciwników PO narracji, ponad 150 miliardów zostało "skradzione" podatnikom i przekazane do budżetu państwa. Pieniądze te jednak pojawiły się na kontach ZUS. Było to spowodowane (według rządzącej wówczas koalicji PO-PSL) niewydolnością systemu emerytalnego, który wymagał takiego "zastrzyku" gotówki.
Inny z komentujących zapytał natomiast o ustanowione przez Prawo i Sprawiedliwość dodatki socjalne, jak 500+, 13. i 14. emeryturę oraz ich ewentualną likwidację. W licznych wypowiedziach podczas konferencji prasowej w Olsztynku były premier informował, że wprowadzone przez obecną władzę programy pozostaną niezmienione. Politycy PO będący przeciwnego zdania spotykają się z karami – jak Tomasz Lenz, który kilka dni temu zasugerował, że aby walczyć z inflacją Polska powinna zawiesić 13. emeryturę. Podczas wizyty na Mazurach przewodniczący partii zapowiedział, że od następnej kadencji nie będzie on reprezentować Platformy Obywatelskiej w Sejmie.
Następne spośród zadanych przez naszych Czytelników pytań, wiele dotyczyło prywatyzacji Lasów Państwowych. Z dziennikarskiego obowiązku musimy jednak zaznaczyć, iż jest to, podobnie jak w sprawie OFE, manipulacja. Rząd nie miał bowiem w planach sprzedaży lasów. W 2014 roku zreformowano działanie Państwowego Gospodarstwa Leśnego "Lasy Państwowe". Do tamtej pory należąca do Skarbu Państwa spółka nie przekazywała do budżetu ani złotówki. Wedle ustawy, od 2016 roku spółka miała przekazywać 2 proc. przychodów od sprzedaży drewna. Nakładała ona także obowiązek zapłaty 800 milionów zł w 2014 oraz 2015 roku. Wedle ówczesnej opozycji, ustawa ta była przygotowaniem do sprzedaży Lasów Państwowych.
Komentarze (124)
Dodaj swój komentarz