Operacja Czysta Rzeka to ogólnopolska akcja sprzątania rzek i ich linii brzegowej oraz okolicy. Organizowana jest w oparciu o sztaby lokalne. W Olsztynie koordynacją nierównej walki z tonami śmieci zajął się Michał Bęczkowski z PTTK Mazury, obejmując funkcję szefa sztabu. W sobotę (25 marca) celem sprzątania była Łyna i jej okolice.
- Zaczęliśmy o godzinie 10 na moście przy ul. Kalinowskiego na osiedlu Brzeziny. Zebrało się około 30 ochotników. Większość płynęła rzeką. Część sprzątała z lądu, spacerując Łynostradą – powiedział nam Michał Bęczkowski. - Ile śmieci dokładnie zebraliśmy, to okaże się za jakiś czas, gdy odpowiednia firma wszystko zważy. Według moich szacunków, wyciągnęliśmy z Łyny około 4 tony – dodał.
Śmieci ładowano do łódek typu kanu. Pomagała też straż rybacka zbierając większe gabaryty na swoją łódkę motorową. Były też punkty zbiorcze przy każdym z napotkanych na trasie mostów.
- Wyciągnęliśmy wózek inwalidzki, walizki, hulajnogę elektryczną, części od sprzętu AGD, opony. Główne odpady to jednak butelki i puszki po piwie oraz butelki plastikowe po napojach – wyliczył Bęczkowski.
Cała akcja skończyła się około 17:30 przy Moście Smętka w lesie miejskim. Celem było dopłynięcie aż do elektrowni wodnej, ale wielogodzinne zmagania z ciężarami dały się uczestnikom akcji na tyle we znaki, że zakończono misję nieco szybciej.
- Wiem, że w kwietniu będzie organizowana kolejna akcja sprzątania. Mają się tym zająć wypożyczalnie kajakowe i Wody Polskie. Jest duża szansa, że odcinek do elektrowni też zostanie uprzątnięty jeszcze przed sezonem turystycznym – zaznaczył szef sztabu.
W niedzielę (26 marca) sprzątających ochotników można było spotkać na Kortowie. Około 6-7 kajaków pływało przy brzegach Jeziora Kortowskiego. Reszta ochotników zajęła się sprzątaniem na lądzie. Łącznie w oczyszczaniu terenów zielonych wzięło udział około 30 osób.
- Objęliśmy działaniem lewą stronę jeziora przy lesie kortowskim i prawą stronę, aż do starego poligonu. Śmieci było dużo. Zebraliśmy kilkadziesiąt worków. Dużo było butelek, puszek, ale też zużytych części samochodowych – klocków hamulcowych, zderzaków – powiedział Bęczkowski.
Na pytanie, czy w ciągu dwóch dni intensywnego sprzątania poza śmieciami udało się znaleźć jakieś skarby, szef sztabu odpowiedział:
- Dla nas skarbem był ten wózek inwalidzki. Nawet sztab główny Operacji Czysta Rzeka udostępnił naszą relację instagramową z komentarzem, że przez pięć lat działalności, czegoś takiego jeszcze nie widzieli.
Bęczkowski uważa, że wózek był w niezłym stanie i jest nadzieja, że otrzyma drugie życie.
Komentarze (13)
Dodaj swój komentarz