Do wypadku doszło w poniedziałek wielkanocny (1 kwietnia 2024 roku) w Małdytach (powiat ostródzki). Trzyosobowa rodzina wybrała się wtedy na wielkanocny spacer, w trakcie którego doszło do nieoczekiwanych wydarzeń. Kierowca bez prawa jazdy i pod wpływem alkoholu, najpierw uderzył w drzewo, a potem wjechał w spacerujących rodziców z dzieckiem.
W wypadku najbardziej ucierpiał wtedy 4-letni Dawid. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala śmigłowcem z powodu wstrząśnienia mózgu. Tata Dawida, Krzysztof B., również potrzebował pomocy medycznej – jego kręgosłup został uszkodzony. Jedynie spacerującej kobiecie nie stało się nic poważnego.
27-letni kierowca, Tymoteusz M., jak się okazało, miał zakaz prowadzenia pojazdu od 7 lat. Dwukrotnie złapano go na przejażdżce pod wpływem, co spowodowało pozbawienie go prawa jazdy. Po zdarzeniu odmówił badania alkomatem, a podczas szpitalnego badania, okazało się, że miał w organizmie niespełna 2 promile.
Tymoteusz M. / Facebook
Prokurator wystąpił do Sądu Rejonowego w Ostródzie o tymczasowy areszt dla pijanego kierowcy. Sąd I instancji odrzucił wniosek, a w maju 2024 roku, tak samo zdecydował Sąd Okręgowy w Elblągu. 27-latek nie został aresztowany, ponieważ według sądów, nie było ku temu przesłanek.
* * *
Czytaj o tej sprawie również tutaj:
Małdyty. 27-latek zjechał na chodnik i potrącił rodzinę. 5-latek w szpitalu [ZDJĘCIA]
Wypadek w Małdytach. Kim jest Tymoteusz M., który wjechał w 4-letniego Dawidka? [ZDJĘCIA]
Sąd był nieugięty. Bez aresztu dla 27-latka, który wjechał w rodzinę w Małdytach
* * *
Do tej pory nie zapadł wyrok w sprawie Tymoteusza M., natomiast kara groziła... Sandrze B., jednej z osób poszkodowanych w wypadku. Kobieta została zaocznie skazana na prace społeczne, bo oskarżony 27-latek, twierdził, że "nasyłała na niego telewizję". Kobieta miała też od kwietnia do września 2024 roku przychodzić pod jego dom, nagrywać filmy i robić zdjęcia. Tym samym miała tym "zakłócać spokój psychiczny Tymoteusza M.".
Sąd uznał ją za winną. Kara zakładała miesiąc ograniczenia wolności, która polega na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cel społeczny, w wymiarze 30 godzin. Sandra B. nie została wezwana na rozprawę, a o decyzji sądu, poinformowano ją listownie.
Adwokat pokrzywdzonej zgłosił sprzeciw w tej sprawie, a 28 stycznia bieżącego roku, sąd w Morągu ją uniewinnił.
- Kiedy spowodował wypadek, media się sprawą interesowały. Byłam w szoku, jak można było mnie oskarżyć o coś takiego - powiedziała Faktowi.
Tymoteusz M. odpowie tylko za jazdę po alkoholu i złamanie zakazu prowadzenia pojazdów, ponieważ ofiarom wypadku udało się szybko wrócić do zdrowia.
Za złamanie zakazu mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (7)
Dodaj swój komentarz