Data dodania: 2005-01-03 00:00
XIII Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przed nami
Licznik bije i Wielka Orkiestra zagra już trzynasty raz. Za każdym razem gra trochę inaczej. Ale emocje się nie zmieniają. - Warto brać udział - mówią olsztyniacy. - Nie tylko dla siebie. Przede wszystkim dla innych.
Hasła Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy chyba nie trzeba rozwijać. Dość powiedzieć, że dzięki niej do szpitali trafił sprzęt warty ponad 55 mln dolarów. W tym roku orkiestra zagra w najbliższą niedzielę, 9 stycznia. W Olsztynie czekają nas koncerty, festyny, licytacje, imprezy motoklubowe. Sporą część miasta przejmą we władzę wolontariusze z charakterystycznymi puszkami (w końcu z czegoś te miliony się biorą). No i na czapkach, kurtkach, spodniach i we wszelkich miejscach, gdzie tylko trzyma klej, będziemy obnosić czerwone serduszka Orkiestry (drukuje się ich około 40 milionów, więc nie powinno zabraknąć...).
Coroczna zbiórka pieniędzy na specjalistyczny sprzęt medyczny potrzebny w diagnostyce i leczeniu dzieci, także tych najmniejszych, rusza zimą. W porze, zdawałoby się, niesprzyjającej ciepłym odruchom.
- Cieszę się, że jest Jurek Owsiak - Iwona Muszyńska z Olsztyna od razu ma odpowiedź na pytanie o WOŚP. - Dzięki niemu w środku zimy po prostu robi się cieplej na sercu. Co roku biorę udział w orkiestrze. Zazwyczaj wrzucam do puszki wolontariuszom. Chyba że zdarzy się, że zachoruję i nie wychodzę z domu. Wtedy robię przelew.
Każdy angażuje się w miarę własnych możliwości...
- Nigdy nie myślałam jednak o tym, żeby być wolontariuszem - przyznaje pani Iwona. - Nie da rady. Nawet na tak szlachetny cel. Jestem za wielkim zmarzlakiem!
Są też tacy, którym styczeń niestraszny.
- Moje córki już od dwóch lat chciały być wolontariuszkami - mówi Sabina Remiszewska, bankowiec. - W tym roku mają już po 14 lat, więc się zgodziliśmy. Okazało się, że zgłosiliśmy się o jeden dzień za późno. Trzeba czekać kolejny rok. Ale dziewczyny na pewno nie odpuszczą. Ja sama pamiętam prawie wszystkie finały: nieraz siedziałam przed telewizorem do czwartej nad ranem.
Z Orkiestrą kojarzą się nie tylko kolejne rekordy zebranych sum. Po dwunastu latach to już kawałek naszej własnej historii.
- Na studiach jeździło się na koncerty do Torunia i Gdańska - wylicza pani Iwona.
- Ja pamiętam pierwszą indywidualną decyzję rządu o odstąpieniu od opodatkowania zebranych pieniędzy - wspomina Sabina Remiszewska. - W końcu jestem bankowcem...
Joanna Piotrowska
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz