Data dodania: 2005-02-01 00:00
Zagrożone przydrożne aleje
Coraz więcej apeli w obronie przydrożnych drzew na Warmii i Mazurach. Protestują stowarzyszenia, artyści, zwykli mieszkańcy, nawet z Niemiec dawni mieszkańcy Warmii i Mazur. Konserwator przyrody nie może pomóc - zabrano mu uprawnienia.
W ostatnich tygodniach do redakcji "Gazety" trafiło wiele listów w obronie przydrożnych drzew. Mieszkańcy protestowali przeciwko wycince w różnych rejonach woj. warmińsko-mazurskiego. Zwracali uwagę na wycinanie na drogach wojewódzkich Frygnowo - Pawłowo (koło Grunwaldu), Barczewo - Jeziorany, Ruciane Nida - Pisz, Olsztyn - Pasym czy Węgorzewo - Gołdap. Niektóre z drzew drogowcy usunęli, nie przestrzegając okresu lęgowego żyjących tu ptaków (od końca marca do końca lipca). - To przybrało skalę katastrofalną - mówi Leszek Albert z wydziału środowiska wojewody. - Serce człowieka boli, ale i denerwuje się, bo od wiosny ubiegłego roku nic nie możemy na to poradzić. A ludzie piszą do nas, zamiast słać protesty do ministra.
Wiosną weszła w życie nowa ustawa o ochronie przyrody, która ułatwia wycinanie drzew. Na ich usunięcie musi się zgodzić lokalny samorząd, jednak wystarczy, by administrator drogi uznał, że drzewa zagrażają bezpieczeństwu kierowców. - Nie mamy nic do powiedzenia. Musimy liczyć na rozsądek urzędników w gminach i drogowców - mówi Maria Mellin, wojewódzki konserwator przyrody.
Zajmujący się przyrodą w regionie przyznają, że nie wszystkie drzewa udałoby się uratować przed drogowcami nawet bez zmiany ustawy. - Dla ludzi wszystkie aleje są piękne - dodaje Albert. - Ale ważne było, że mogliśmy uchronić najbardziej wartościowe, np. aleję dębów na trasie Jonkowo - Pupki.
Konserwator może interweniować jedynie w przypadku, gdy wycinka miałaby dotyczyć drzew uznanych za pomniki przyrody. - Dlatego próbujemy utrzymać aleje w dobrej kondycji, tak, by nie stwarzały zagrożenia - dodaje. - Ale brakuje pieniędzy. W tym roku zaopiekujemy się zaledwie czterema alejami i grupami drzew w regionie: w Sztynorcie, gdzie rosną stare dęby, na trasie Iława - Boreczno, Piotrowice - Biskupiec i w Urowie.
Z wycinek najłatwiej się wytłumaczyć Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych. - Na drogach krajowych ruch jest coraz większy - mówi Karol Głębocki, rzecznik olsztyńskiej dyrekcji. - Mamy więcej pieniędzy na poprawę bezpieczeństwa na tych trasach. Nie da się tego zrobić bez wycinania drzew.
Jak wytłumaczyć masowe wycinki na pozostałych drogach, gdzie ruch - i szybkości - są dużo mniejsze? Janusz Jędrasik, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Olsztynie, nie chciał komentować zarzutów obrońców przyrody. Przekazał tylko, że planuje w najbliższym czasie zorganizować spotkania fachowców, na których rozmawiać będą o problemach z wycinką przydrożnych drzew.
Wycinka drzew przy drogach krajowych w woj. warmińsko-mazurskim
* 2002 r. - 1928
* 2003 r. - 913
* 2004 r. - 1704
Wypadki na wszystkich drogach woj. warmińsko-mazurskiego spowodowane uderzeniem w przydrożne drzewo lub słup
* 1999 r. - 447 wypadków, 101 zabitych, 687 rannych
* 2000 r. - 455, 108, 723
* 2001 r. - 424, 98, 590
* 2002 r. - 416, 89, 567
Dane GDDKiA
Fragmenty niektórych listów:
Znów o wycince
W nawiązaniu do listu z 27 grudnia zawiadamiam, że na drodze z Piecek do Dłużca (pow. Mrągowo) drogowcy rozpoczęli pacyfikację klonów. (...)
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz