Wczoraj (3 marca) po godz. 14 dyżurny policji otrzymał zgłoszenie, że w jednym z mieszkań przy ul. Dworcowej w Olsztynie zatrzasnęli się dwaj bracia. Mężczyźni nie mogli wyjść na zewnątrz, bo w drzwiach nie było klamki. Policjanci uznali, że jest to bezpostawne wezwanie i nie pojechali na miejsce.
Wtedy 29-latek i 31-latek wpadli na kolejny bezmyślny pomysł. Jeden z nich ponownie zadzwonił do dyżurnego i poinformował go, że odkręcił kurki od kuchenki gazowej i wkrótce może dojść do wybuchu. Na miejsce natychmiast wysłano straż pożarną, patrole policji i pogotowie gazowe. Funkcjonariusze byli gotowi siłą wejść do mieszkania.
Okazało się, że drzwi mieszkania otworzyły się po naciśnięciu klamki. Jednak pracownicy pogotowia gazowego zdążyli już odłączyć instalację gazową. Powodem wezwania służb ratunkowych była zepsuta klamka. Nie doszłoby też do wybuchu, bo wszystkie kurki w kuchence były pozakręcane, a instalacja była szczelna.
Mężczyzna, który zadzwonił na policję został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Ale to nie koniec kłopotów obu braci.
Po sprawdzeniu ich w systemach policyjnych, wyszło na jaw, że mężczyźni są poszukiwani przez wymiar sprawiedliwości. Jeden z nich ma do odbycia karę dwóch miesięcy więzienia, a drugi był poszukiwany przez prokuraturę w celu wykonania czynności procesowych.
Za bezpodstawne wezwanie służb ratunkowych może grozić kara aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz