Auto miało rejestrację z Łotwy, naczepa – cysterna z Litwy, zaś za kierownicą siedział Polak. Taki ''zestaw'' zatrzymano do kontroli na drodze krajowej nr 7. Kierowca okazał kontrolującym funkcjonariuszom dokument typu WZ, z którego wynikało jedynie, iż przewożonym towarem jest paliwo do silników diesel a miejscem dostawy Port Gdańsk.
W trakcie dalszych czynności stwierdzono: brak dokumentów przewozowych, nieważność licencji oraz nieważność świadectwa dopuszczenia do przewozów materiałów niebezpiecznych ciągnika i naczepy.
Ponadto mundurowi nabrali podejrzenia co do samego towaru. Przewożący go mężczyzna zgłosił olej napędowy, ale niewykluczone, że kłamał a tak naprawdę w cysternie znajdował się olej smarowy. Jest to możliwe, bowiem takie przypadki już się zdarzały. Proceder polegał na tym, że do Polski wjeżdżał nielegalnie olej smarowy np. z krajów bałtyckich, który potajemnie zlewano, na uczestniczącej w procederze, stacji paliw. W ten sposób jej właściciel stawał się posiadaczem taniego paliwa, nieobłożonego podatkami. Traciło na tym Państwo, w tym przypadku należności podatkowe wyniosłyby ponad 100 tys. Złotych. Również klienci otrzymywaliby niepełnowartościowy towar, a w dobie nowoczesnych pojazdów z coraz czulszymi silnikami taka zamiana to poważne zagrożenie dla ich normalnego funkcjonowania.
Kierowcę przesłuchano i zwolniono zaś cysternę zatrzymano.
- To zdarzenie pokazuje jak potrzebne są przepisy o monitorowaniu drogowego przewozu towarów. Stosowna ustawa wejdzie w życie 18 kwietnia – informuje podinsp. Ryszard Chudy z Izby Administracji Skarbowej w Olsztynie.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz