Data dodania: 2006-05-24 00:00
Zielone światło dla kierowców
Będzie zielona fala na olsztyńskich ulicach - radni dali na nią drogowcom 1,5 mln zł. We wrześniu ma być w centrum, za rok już w całym mieście.
Nowy system sterowania światłami ma być już od września na skrzyżowaniach od Kortowa do dworca PKP (przez ulice Warszawską, Śliwy, Pieniężnego, 1 Maja i Partyzantów) oraz na al. Piłsudskiego. Kilka miesięcy później na ulicach prowadzących z centrum na Jaroty i Nagórki, bo tu, zdaniem drogowców, jest największy ruch samochodów, zwłaszcza rano i po południu.
Paweł Jaszczuk, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, Mostów i Zieleni, zabiegał o pieniądze na ten system tylko kilka ostatnich dni. - Obecny programujemy ręcznie ustawiając czas palenia się świateł w zależności od pory dnia. Jest dość sztywny i uciążliwy w obsłudze. Nowy system będzie automatycznie sterował długością obowiązywania poszczególnych świateł w zależności od liczby zbliżających się do skrzyżowania aut - zachwalał Jaszczuk radnym.
Na początku tygodnia chciał od rady 312 tys. zł. Ale wczoraj na sesji wiceprezydent Piotr Grzymowicz zagrał va banque. Poprosił radnych o przekazanie na system aż 1,5 mln zł. Zaproponował, by w tym roku wydać na organizowanie zielonej fali 500 tys. zł, a w przyszłym - milion. Przytoczył dane z badania natężenia ruchu w centrum miasta, które MZDMiZ przeprowadził w marcu na najbardziej obłożonych skrzyżowaniach. - Przed ratuszem codziennie w ciągu doby przejeżdża ponad 30 tys. samochodów - przekonywał. - W ciągu pięciu lat natężenie ruchu w naszym mieście wzrosło o 36 proc. Nowy system ułatwi olsztyniakom jazdę po mieście i sprawi, że nie będą stali w korkach jak teraz.
Zapewniał też, że zmniejszy o 17 proc. zużycie paliwa i skróci czas przejazdu przez miasto nawet o 40 proc. Opierał się na danych przekazanych we wtorek przez Mariusza Kołkowskiego z australijskiej firmy Tyco, która podobny system sterowania światłami wdrożyła już w Rzeszowie.
Argumenty Grzymowicza widocznie starczyły radnym, bo przed głosowaniem nad jego wnioskiem, nie zadawali pytań, nie było też dyskusji.
Nie znaczy to jednak, że wszystkim podoba się sposób, w jaki wprowadzono ten wydatek. - Zielona fala jest potrzebna - mówi radny Stanisław Tunkiewicz. - Ale prezydent i drogowcy podjęli decyzję za szybko. Spokojnie mogliśmy zapoznać się ze wszystkimi możliwymi rozwiązaniami, bo teraz nie wiemy, czy system, na który daliśmy pieniądze, będzie efektywny. A pieniądze i tak by się znalazły, ale wówczas wiedzielibyśmy o tej inwestycji więcej.
Dlaczego poparł wniosek? Tłumaczy, że ten wydatek był wpisany, z wieloma innymi, do uchwały zmieniającej budżet. Radni głosowali nad całością.
Grzymowicz uspokaja: - Wykonawca i system zostaną wyłonione w przetargu, który ogłosimy do końca czerwca.
Pieniężnego omijajcie z daleka czyli jak jeździ się teraz
Zielona fala miałaby najpierw zacząć działać na trasie od dworca PKP do skrzyżowania ulic Dybowskiego i Warszawskiej. Postanowiłem sprawdzić, jak teraz jeździ się tymi ulicami.
Przejażdżkę zacząłem o godz. 15.10 spod dworca. Trasa do Kortowa minęła mi bardzo spokojnie. Po drodze mijałem 11 skrzyżowań z sygnalizacją. Na czerwone światło czekałem tylko na czterech z nich - zielone światło włączało się po 1,5-minutowym oczekiwaniu, najdłużej na skrzyżowaniu ul. Partyzantów - 1 Maja. To nieprawdopodobny zbieg okoliczności. Do ostatniego skrzyżowania - przy ul. Dybowskiego - na którym ma być zielona fala, dojechałem po 13,5 minuty.
Wiedziałem, że powrót będzie trudniejszy. Po drodze na dworzec jest 10 skrzyżowań z sygnalizacją. Czerwone światło miałem aż na ośmiu. Najgorsza sytuacja była na ul. Pieniężnego od mostu na Łynie. Do tego miejsca dojechałem w 6 i pół minuty. Z daleka widziałem, że korek sięga ratusza. Niedaleko skrzyżowania z ul. Staszica była stłuczka trzech samochodów jadących za mną. Byłem ostatnim, który uniknął zniszczeń. Stłuczkę spowodował młody kierowca bmw, który zagapił się i uderzył w auto przed nim. Gdyby nie było tu korków, na pewno nie doszłoby do tego zdarzenia.
Choć na skrzyżowaniu przy poczcie na Pieniężnego mam zielone światło, stoję - zablokowane jest skrzyżowanie pod ratuszem. Korek sięga aż do zbiegu 1 Maja i Partyzantów. Dojechanie od mostu do tego skrzyżowania zajęło mi aż 15 i pół minuty. Jeszcze dłużej musieli czekać kierowcy jadący w kierunku Wojska Polskiego.
Przejazd ulicą Partyzantów do dworca to już czysta przyjemność. Gdyby nie te dziury... Nawet na pl. Bema jest spokojnie. Dojazd z Kortowa do dworca zajął mi 24 minuty i 15 sekund.
Maciej Nowakowski
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz